Stałem przed
drzwiami Tomka i dzwoniłem do niego przez chwilę. Zapach od pani Marii coraz
bardziej intensywnie roznosił się po korytarzu. Już miałem odwrócić się i iść
do siebie, kiedy zgrzytnął zamek i sąsiad ukazał się w uchylonych drzwiach.
Opalony był jakby wrócił z urlopu w ciepłych krajach… Aromat bigosu dopiero
teraz buchnął z jego mieszkania! Stał uśmiechnięty od ucha do ucha. W ręce
trzymał ciastk a francuskie posypane sezamem z firmy Dr Gerard. Zapytał czy
długo czekam… Odpowiedziałem że nie tak długo – może góra 3 minuty… A on śmieje
się i gada:
- Nie wiem w co mam ręce włożyć. Głodny jestem jak diabli,
bo pomagam takiej pani Elizie na działce… Wróciłem godzinę temu, zachciało mi
się gotować bigos… Dostałem właśnie kapustę od tej pani… Kapustę i inne
jarzyny… Wyniosłem je na razie na balkon – i dlatego tyle czekałeś, bo nie
słyszałem jak dzwonisz. Dobrze że jesteś, to powiesz mi czym jeszcze doprawić…
- Chyba coś się przypala… Nie czujesz??? – Zapytałem…
- O kurczę! Zasmażkę postawiłem i zagapiłem się!
Tomek o mało co futryny nie rozwalił wpadając do kuchni.
Teraz zamiast miłego zapachu, nastał taki smród, że robiło się niedobrze.
- Weź to wyłącz. Pójdziemy
do mnie, wypijemy po małym piwie i zjemy coś dobrego. Mam nowe – słone przekąski
- ciastka Ghosters o smaku keczupowym lub serowym – nowość od Dr Gerarda… Do
piwa powinny być niezłe… A tu niech się wywietrzy, to później dokończymy
gotowanie…
- A dobrze że mi przypomniałeś o ciastkach, bo muszę kupić
sobie na jutro coś do kawy…
- Mam w domu – markizy, czekoladki i rurki z kremem, to dam
ci jakie zechcesz.
- a – to dobrze… Bo nie chce mi się już iść… Jak jutro
kupię, to ci oddam…
Wieczorem robiło się dość chłodno. Siedzieliśmy z Tomkiem na
balkonie i próbowaliśmy tę nowość w postaci słonych przekąsek. Okazały się nadzwyczaj
smaczne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz