I tak na dzień przed wyjazdem na ryby zaraz po pracy pan
Witold udał się na kopanie robaków. Z domu wziął z sobą saperkę oraz blaszaną
puszkę i udał się w stronę lasu. Tu doszedł do znajomej polanki i zaczął
wykopywać robaki. Nie trwało to długo gdy nakopał żądaną ich ilość, Zadowolony
z siebie ruszył z powrotem do domu. W sobotni poranek wstał skoro tylko zaczęło
świtać , a myślami był już nad rzeką. Odświeżył się pod prysznicem i przyrządził
sobie śniadanie. Następnie zaczął robić sobie kanapki do przekąszenia podczas
łowienia ryb. Zapakował je do chlebaka ale nie zapomniał także o czymś na
słodko. W jego chlebaku wylądowały jeszcze takie rarytasy jak ciastko
francuskie posypane sezamem oraz markizy od jego zdaniem najlepszego producenta
tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Tak zaopatrzony wziął swoje
wędki z przedpokoju oraz skrzyneczkę i ruszył na parking osiedlowy do
samochodu. Po dotarciu do niego zadzwonił jeszcze do kolegów informując ich, że
za chwilę po nich przyjedzie. Po przeszło godzinnej jeździe dotarli do miejsca,
które to wybrali na wędkowanie. Pierwsze branie miał pan Witold i złowił
dorodnego szczupaka. W trakcie łowienia raczył się swoimi ulubionymi ciastkami,
nawet poczęstował nimi swoich kolegów, a ci dopytywali się gdzie można kupić
tak dobre rarytasy. Wszyscy stwierdzili, że ten wypad na ryby należy zaliczyć
do udanych bo każdy z nich złowił ryby w pokaźnej ilości i już snują plany na
następny wypad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz