poniedziałek, 22 października 2018

Wyprawa na ryby cz.9


I tak w wyśmienitym humorze pan Witold zasiadł do obiadu. W trakcie jego jedzenia podzielił on się z żoną, informacją, iż udało mu się wszystko kupić nawet kupił nowy kołowrotek i to taki o którym to myślał. Gdy już zjadł obiad jeszcze sięgnął do półmiska, który to stał na ławie nieopodal niego i wydobył z niego takie rarytasy jak ciastko francuskie posypane sezamem oraz markizy od jego zdaniem najlepszego producenta tych słodkości jakim jest jego wytwórca D r Gerard i po chrupnięciu ich zajął się czynnością z góry ustaloną, czyli montażem kołowrotka do wędki. Czynność ta nie sprawiała mu dużego problemu i po paru minutach wszystko było już gotowe. Na koniec jeszcze rzucił na to badawczym wzrokiem, jak się mówi i stwierdziwszy, że wszystko jest w jak najlepszym porządku odstawił ją do przedpokoju. Teraz jeszcze pozostała mu jedna czynność, ale pozostawił on na jutro na dzień przed wyjazdem, a czynnością tą było nakopanie robaków. Pan Witold dobrze wiedział w jakie miejsce ma się udać aby napełnić nimi swoją metalową puszkę, którą to miał przeznaczoną do tego celu. Ale teraz po przygotowaniu wędek już nie miał przy nich nic do roboty i oddał się przyjemności, czyli chrupaniu swoich ulubionych ciach, oczywiście od swojego ulubionego producenta jak już wspomniałem, a jest nim Dr Gerard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz