wtorek, 23 października 2018

Jesień a zatym grzybobranie


Jesień a zatem grzybobranie

 

Wszystko jest jednak z sobą powiązane, jedno się kończy drugie się zaczyna. Siedzę tak z filiżanką kawy w dłoniach i rurkami z kremem od Dr Gerarda. Rozmyślając nad tą piękną i doskonale stworzoną przyrodą, myśli moje mianowicie wzięły się po telefonie od mojego kolegi, który zaproponował mi wyjazd na grzyby, więc zgodziłem się bardzo chętnie, ponieważ uwielbiam zbieranie grzybów jest to cudowny sposób na spędzanie wolnego czasu. Propozycję tą przedstawiłem mojej żonie, kategorycznie odrzuciła ten pomysł, pomyślawszy, że musiała by rano wstać, a jeszcze w wolną sobotę. Wszystko poszło zgodnie z planem. Zbyszek podjechał o umówionej godzinie z Wojtkiem zapalonym grzybiarzem i pojechaliśmy na umówiony teren. Las był taki mieszany wszystko wskazywało, że powinny być grzyby. Przerwę na kawę mieliśmy o dziewiątej w aucie, przy okazji zerknąłem do ich koszyków, każdy miał nie tak mało, powiedziałbym, że ja miałem naj miej. W krótkim czasie dopiliśmy kawę i do roboty, kilka czekoladek wziąłem w kieszeń, Wojtek wybrał ciastka francuskie posypane sezamem z z tej samej firmy dr Gerard. Wróciliśmy tuż przed obiadem, Kasia poprosiła moich kolegów do mieszkania obiad po takim dotlenieniu każdemu smakował. Grzybobranie było udane. Każdy zebrał sporą ilość, trzeba przyznać, że Wojtek w te klocki był najlepszy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz