czwartek, 18 października 2018

Po drodze na bieżnię



   Miałem pójść od razu na bieżnię aby się trochę poruszać, ale te rurki z kremem firmy Dr Gerard które dostałem od Tomka tak mi posmakowały, że niemal intuicyjnie skierowałem swoje kroki najpierw do pobliskiego sklepu. Intuicyjnie też, natychmiast skierowałem udałem się wprost tam gdzie zawsze starannie w naszym sklepie ułożone są wszystkie smakowite wyroby tego znakomitego producenta – Dr Gerard. Wchodząc do sklepu, zauważyłem kontem oka że Tomek wsiadł do samochodu – w prawej ręce trzymał jakąś torbę… Kiedy mijaliśmy się na korytarzu to niczego w rękach nie miał… Pewno zrobił zakupy i gdzieś pojechał. Tylko dlaczego tak bardzo się spieszył? Zaciekawiło mnie to, gdyż sąsiad zawsze był spokojny, pewny siebie, oraz że wszystkie czynności za które się zabiera wykonuje starannie – bez pośpiechu lecz bardzo pewnie. No nic – spotkamy się, to pogadamy… A ja tymczasem, stanąłem przed poważnym dylematem nad tym, jakich to mam dokonać zakupów… Gdybym chciał kupić choć po jednym opakowaniu z każdego rodzaju, to spory wór musiałbym tego wziąć – a przecież nie będę szedł tak obładowany na bieżnię! Zastanawiałem się przez chwilę, w końcu się ocknąłem bo zorientowałem się że czas nieubłagalnie szybko zasuwa do przodu – i postanowiłem wybrać następujące produkty:
- ciastka francuskie posypane sezamem
- markizy
- czekoladki
Bez problemu wszystko zmieściło mi się do plecaczka, więc po spakowaniu zarzuciłem go na plecy. A że był lekki, to od razu truchtem skierowałem się ku celowi mojego wyjścia – czyli osiedlowej „sport arenie”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz