Przed zimą trzeba wykonać ostatnie
prace w sadzie. Grabienie zeschłych liści, koszenie trawy. Ponadto dokończenie
pielenia truskawek i sadzenia czosnku. Lubię pracę na świeżym powietrzu.
Zwłaszcza jak mam syna i męża do pomocy.
Słoneczna pogoda przyczyniła się do
zrobienia ostatniego grilla w tym roku. Przyszli znajomi z dziećmi i siostra ze
swoją rodzinką. Kobiety pomogły mi w nakryciu stołu, a mężczyźni smażyli
kiełbaski i kaszankę. Wcześniej zrobiłam sałatkę z kapusty pekińskiej.
Natomiast nie zdążyłam upiec ciasta. Zastąpiłam je moimi ulubionymi
ciasteczkami Dr. Gerarda o nazwie markizy i słone przekąski. Dzieci biegały pod
naszą kontrolą. Od czasu do czasu częstowały się smakołykami. Kiełbaski też
wyjątkowo były smaczne. Cała impreza przeniosła się do salonu, bo zaczął wiać
zimny wiatr. Maluchy na chwilę zajęły się puzzlami. Siostra pomogła im układać.
Znajomi późnym wieczorem pojechali do domu. Natomiast siostrę namówiłam, aby została na niedzielę. Z czego
się bardzo cieszę. Rano obudził mnie
hałas i zapach parzonej kawy. Wskoczyłam w przyzwoite ubranie i pomaszerowałam
do kuchni. Dorośli popijali kawę, a dzieci kakao. Na jednym talerzu były
kolorowe kanapki, a na drugim smakołyki Dr. Gerarda. Mocna mała czarna i parę
ciasteczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz