Wczoraj było
bieganie, no to dziś będzie rower. Myślałem że wyciągnę na wspólną przejażdżkę
sąsiada, ale Tomka nie było w domu. Chyba od rana jeszcze nie wrócił, bo ta
reklama na klamce która wisiała u mnie, to u niego wisi do tej pory… Musiał
pewnie gdzieś służbowo wyjechać i nie wiadomo kiedy wróci. Tomek ma taką pracę,
że raz na jakiś czas wyjeżdża gdzieś bliżej lub dalej. Latem to jak wróci o
czwartej czy piątej, to do wieczora jeszcze zdąży zagrać w piłkę, albo
pojeździć na rowerze. Ale teraz jak już przed szóstą robi się ciemno, to
pozostaje jemu tylko siłownia albo bieganie po mieście. Niby we dwóch jest raźniej,
to też często biegamy, jeździmy albo gramy razem. Ale jeśli któryś z nas ma
jakieś ważniejsze obowiązki, to albo szuka się kogoś innego, albo dołącza się
na tak zwaną „doczepkę”. Jak zwykle najpierw wstąpiłem do pobliskiego sklepiku,
aby kupić coś do przegryzienia – zazwyczaj są to słodycze, lub słone przekąski
z firmy Dr Gerard, bo oni produkują najlepsze tego typu rzeczy. Przeważnie to
kupuję:
- ciastka francuskie posypane sezamem
- markizy
- czekoladki
- rurki z kremem
Jednak okazało się, że mój ulubiony producent wypuścił na
rynek prawdziwy hit - ciastka Ghosters o smaku keczupowym lub serowym – nowość
od Dr Gerarda! Pani w sklepie mówiła mi, że schodzą one, jak przysłowiowa woda!
Wziąłem więc to co zawsze – i po opakowaniu nowych smakołyków. Ciekaw byłem czy
Tomek je już zna. Zadzwoniłem do niego nawet, ale był poza zasięgiem…
Stwierdziłem że „co się odwlecze, to nie uciecze”… Wsiadłem na rower i
pojechałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz