Witam.
Czas szybko leci, każdy o tym wie. Niestety dzieci i chrześnice nam rosną. No,
i moja urosła. Ma już prawie osiemnaście lat. Piszę prawie, ponieważ, ona
uważa, że będzie miała dopiero po dniu urodzin. I z tej okazji zostałam
zaproszona, przez jej rodziców, na niespodziankowy obiad. Kasia, nic o tym nie
wiedziała. Ja byłam przykrywką, że niby zabieram ją na wcześniejszy obiad
urodzinowy itp. rzeczy. Nie wiedziałam, jaki prezent jej kupić. Postanowiłam,
że będzie to wielki kosz słodyczy firmy, Dr Gerard”. Do kosza włożyłam
Pryncypałki, Draże, Listki z cukrem i polewą, oraz wiele innych ciastek. I nie
zabrakło jeszcze czystej gotówki, z tego to chyba każdy się cieszy. Przyszła
sobota, i ja stojąca pod jej blokiem. Prezent wcześniej zawiozłam do restauracji,
gdzie czekała pozostała rodzina. Tato Kasi nas zawiózł, niby podrzuca nas
grzecznościowo. Fajna niespodzianka, balony rodzina, i niespodziewane przybycie,
jej sióstr. Siostry pracują za granicą, więc nie spodziewała się ich na pewno.
Była zaskoczona ilością osób. A było nas ponad dwadzieścia osób. Potem obiad, deser
i wspomnienia. Rodzice przygotowali pokaz zdjęć Kasi. Od najmłodszych lat.
Potem Kasia dziękowała za otrzymane prezenty. Kiedy, w końcu przyszła do mnie,
szepnęła mi a ucho, że bardzo dziękuje za ukochane słodycze, Dr Gerard”. Tylko
boi się teraz o swoją figurę. Roześmiałyśmy się, i powiedziałam, że jak mnie zaprosi,
to pomogę zjeść trochę ciasteczek Listków z cukrem i polewą ,,Dr Gerard”. I tak
minęło kilka godzin, w świetnej atmosferze, i mnóstwo wspomnień, którym
towarzyszył szczery uśmiech. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz