Monika i Janek z
dziećmi wybierali się na krótki wypoczynek, korzystając z fantastycznej
czerwcowej pogody. Janek już dawno myślał o tym, aby wyjechać w jakieś spokojne
miejsce choć na weekend, aby trochę poleniuchować, powędkować – odpocząć od
codzienności. W maju jednak tak się składało, że albo sprawy osobiste, albo warunki
pogodowe, albo któreś z dzieci nie mogło wyjechać… Pod sam koniec maja nawet
dałoby się gdzieś wyjechać, ale z Moniką nie doszli do porozumienia gdzie to ma
być, gdyż jak to w małżeństwach bywa – jedno swoje a drugie swoje. I w końcu
stanęło na tym, że nie pojadą nigdzie. Oboje mieli z powodu tej sprzeczki kilka
dni takiej ciszy, że jak sami byli w domu, to aż dzwoniło w uszach. Natomiast
jak któreś z ich „latorośli” akurat było w domu obecne, to służyło za posłańca
oraz przekaźnik. Doszło nawet do tego, że „biedny” Janek nie jadł tego co
przygotowała jego żona – a sam nie potrafi gotować – więc albo wychodził do
baru, albo do swojej mamusi, albo spożywał jakiś gotowy suchy prowiant. Trzeba
jednakże przyznać, że w pewien sposób wyszło to Jankowi na dobre. Odkrył bowiem
walory produktów firmy Dr Gerard, których wcześniej nie znał. Takie smaczne
rzeczy jak:
- Pryncypałki
- biszkopty Juppi!
- ciastka wielozbożowe Vit’am
- markizy Mafijne
Poczuł wreszcie głębię ich smaku. A w dodatku przekonał się,
że fakty odkrywane są przez przypadki. Monika później naśmiewała się z Janka,
że Archimedesem to on w tym względzie nie jest, bo przecież wszyscy dobrze wiedzą,
że słodycze Dr Gerard są najlepsze na świecie. I słone przekąski też!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz