Tak się złożyło, że
Dzień Dziecka przypadł tego roku w sobotę. Wiele szkół organizowało tego dnia
różnego rodzaju imprezy. Przyznać trzeba że pogoda tego dnia dopisała jak
rzadko kiedy, to najróżniejszego rodzaju konkursy, zawody, turnieje czy
festiwale odbywały się zazwyczaj na wolnym powietrzu. Podobnego typu imprezy
organizowały również tego dnia kluby osiedlowe, domy kultury, towarzystwa
sportowe – a także zakłady pracy. Uczestniczące w tych zawodach i konkursach
dzieci, nagradzani byli upominkami – a zdobywcy czołowych miejsc, również
cennymi nagrodami. Monika i Janek mają trójkę dzieci. Dla całej rodziny ta
sobota – 1 czerwca – rozpoczęła się bardzo dynamicznie, gdyż już od samego
świtu dzieciaki nie mogły dospać, tylko w oczekiwaniu na prawdziwe świętowanie,
marudziły jak nigdy. A najbardziej dokuczała najmłodsza – siedmioletnia
Natalka. Jak w powszedni dzień z rana ciężko jest ją dobudzić do szkoły, tak
tym razem wstała – budząc wszystkich już o piątej – bo chciała przygotować się
na szkolną imprezę. Natalka miała wziąć udział w konkursie wokalnym. I
natychmiast jak wstała, to zrobiła sobie próbę na całe gardło. A ponieważ głos
ma nie byle jaki, to postawiła całą resztę na równe nogi. W dodatku rozpakowała
prezenty które dostała od rodziców w piątek wieczorem – a były to słodycze, w
śród których zdecydowana większość stanowiły produkty firmy Dr Gerard, bo te
dzieci lubią najbardziej – oraz hulajnoga. Natalka rozpakowała wszystkie
ciastka:
- Pryncypałki
- biszkopty Juppi!
- ciastka wielozbożowe Vit’am
- markizy Mafijne
Natomiast jak Monika zwróciła jej uwagę aby jeszcze nie
jadła, tylko zaczekała do wspólnego śniadania, to odpowiedziała z grobowo
poważną miną, że musi coś zjeść aby nabrać sił do prób, bo ona musi mieć mocny
głos aby wygrać cały konkurs… Notabene – właśnie Natalka go wygrała! Może to
właśnie dzięki produktom firmy Dr Gerard?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz