wtorek, 25 czerwca 2019
„Upragniony urlop”
W dniu moich imienin wraz z Justynką byliśmy na solidnych zakupach związanych między innymi z imieninami, ale zdarzyło się coś, czego nie przewidzieliśmy. Co prawda braliśmy to pod uwagę, a mowa o wyjeździe na wyczekiwany urlop, ale nie sądziliśmy, że tego dnia zrobimy zapasy na podróż. Będąc w markecie natrafiliśmy jednak na świeżą i dużą ekspozycję słodyczy Dr Gerarda. W przypływie euforii postanowiliśmy zrobić zakupy na podróż autokarową do Karpacza i w koszyku kolejno lądowały takie słodycze jak: markizy Mafijne, ciastka wielozbożowe Vit’AM, biszkopty Juppi i tradycyjnie Pryncypałki, ale te już bardziej do kawy i deseru.
Dzień przed wyjazdem szeroką gamę słodyczy Dr Gerarda zapakowaliśmy do plecaka i w poniedziałkowy poranek z solidnym bagażem ruszyliśmy na przystanek, z którego zabrał nas autokar wycieczkowy. My byliśmy do „zgarnięcia” po drodze jako drudzy, a grupa główna oczekiwała na nas w Inowrocławiu. Do autokaru wszyscy zapakowali się bez jakichkolwiek problemów i opóźnień, więc w trasę wyruszyliśmy o planowanym czasie.
Przez pierwszą godzinę jazdy część wycieczkowiczów podsypiała, tak jak ja, większość jednak prowadziła ożywione rozmowy. Dopiero po godzinie rozpoczął się wzmożony odgłos otwierania foliowych torebek i szeleszczenie folii. I jak tu nie ulec tak silnej presji ze strony głodnych wycieczkowiczów?
Aby nie być gorszym, również sięgnąłem do plecaka. Na dobry początek wyjąłem ciastka wielozbożowe Vit’AM Dr Gerarda i podałem po opakowaniu dziewczynom. Najbardziej do tych słodyczy brakowało nam kawy. W trakcie programowego postoju część wycieczkowiczów oblężyła kierowcę w celu zakupu świeżo parzonej kawy. To dopiero była ulga i rarytas w połączeniu z Markizami Mafijnymi, oczywiście Dr Gerarda. Jednym słowem podróż upływała słodko i bezpiecznie, na czele z naszym kierowcą Wojciechem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz