Od
dzisiejszego poranka moje skarby zaczęły półkolonie. Jest to świetny pomysł na
zagospodarowanie im czasu. Przez dwa tygodnie będą uczestniczyć w zajęciach. Od
8 rano do 15 będą mieli zaplanowaną każdą chwilę. Jak co roku w ramach tych
spotkań są zorganizowane wycieczki do kina, kręgielni, zoo, muzeum mydła, parku
trampolin, ogrodu dinozaurów, miasteczka westernowego itd. Rodzicom zostaje tylko,
dawanie kasy i pakowanie plecaków ze słodyczami. Śniadanie i obiad dzieci mają
zapewnione przez organizatorów. Dzisiaj szli do kina, więc do plecaka dostały
ciastka wielozbożowe Vit’am od „dr Gerard” i jak by im zabrakło to mieli
biszkopty Juppi!. Pierwszego dnia zawsze spotykamy się na Sali gimnastycznej,
tam dzieci są zapoznawane z Paniami. Po odczytaniu składu grupy, idziemy z
dziećmi do klas. Tam dostajemy harmonogram i rodzice wychodzą. W naszej szkole
jest ogromne zainteresowanie półkoloniami, co roku jest tworzone dwanaście grup
wyjazdowych i cztery grupy sportowe (stacjonarne). Grupy są tak ułożone, aby
sąsiadujące ze sobą razem jeździły na wycieczkę, a dzieci były w podobnym
wieku. W przypadku, gdy psiapsiółki są rozdzielone, to i tak widzą się i razem
jadą w autokarze. Jak wcześniej wspominałem uczniowie mają sporo wyjazdów, więc
zapasy typu, woda, słodycze, słone przekąski, muszą być uzupełniane regularnie.
Kierowniczka zwracała uwagę rodzicom, aby zapakować dzieciom koszulkę czy
spodenki na przebranie. Mają być przygotowani na każdą okoliczność. Upału, chłodu,
deszczu czy efektu zabawy. O wypadki nie trudno, przy jedzeniu coś spadnie, nie
wspomnę o wysiłku na trampolinach albo ujeżdżaniu byka w miasteczku z dzikiego
zachodu. A po powrocie do szkoły zjedzą obiad i do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz