czwartek, 27 czerwca 2019

Wakacyjne wędkowanie


Wakacyjne wędkowanie

 

Ten pobyt nawsi podziałał na mię naprawdę relaksująco, mogę powiedzieć, że tutaj odpocząłem. Od ulicznego hałasu, tramwajowego terkotu i zabieganego trybu życia. Ze słodyczami od dr Gerarda nigdy się nie rozstawałem. Towarzyszyły mi, gdy szedłem nad moją ulubioną rzeczkę, aby sobie powędkować. Markizy mafijne, słone przekąski z wyżej wymienionej firmy, jakim jest dr Gerard, zawsze były w mojej wędkarskiej torbie. Te produkty pozwalały siedzieć tutaj całymi dniami i łowić srebrne leszcze i okazałe oko nie, sprawiało mi to wielką satysfakcję, kiedy wracałem do domu dziadków niosąc takie sztuki w wiaderku. Po moim powrocie, dziadek dyskretnie zerkał do wiaderka, co tam ciekawego przyniosłem. Zazwyczaj robił selekcję, które na patelnię a które do dziadkowego stawu. Trzeba przyznać, że dziadek znał się na tych sprawach, za młodego tagrze biegał z wędką po rzece i łowił tak jak ja teraz. W starszym nieco wieku wykopał staw na swojej posesji i ma ryby pod dostatkiem, kiedy się mu zapragnie. Chętnie wstawałem rano, chociaż nie miałem takiej potrzeby. Biegałem dla poprawienia swojej kondycji, a tagrze, aby oddychać tym świeżym porannym powietrzem, którego w naszym mieście ogóle niema. Plany moje na przyszłość są takie, że gdy doczekam emerytury na pewno przeprowadzę się nawieź

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz