Pobyt nad morzem
W tym roku tak się złożyło, że nie omal całą rodzinką
jesteśmy nad morzem, co prawda jest nas spora gromadka, więc podzieliliśmy się
na dwie kwatery, według uznania. Jastarnia jest dosyć dużym ośrodkiem, więc
poradzi sobie z przypływem wczasowiczów. Na początek świeżo zaparzona kawa z
ekspresu, słodycze takie jak pryncypałki, słone przekąski od dr Gerarda.
Wyszedłem nieco przed budynek, w którym zamieszkaliśmy, aby się nieco
rozejrzeć. Trzeba przyznać ładna posiadłość dużo zieleni, ławeczki w okuł
obejścia, aby muc posiedzieć, a przede wszystkim czysto, a w takich kurortach
ludzie prze wszystkim doceniają czystość. Do plaży, do której zmierzaliśmy było
około dwustu metrów, czuliśmy się nieco nieswojo, bo przechodni, których
mijaliśmy byli już jak zdążyłem zauważyć dobrze opaleni, tagrze wyróżnialiśmy
się nieco z tłumu. Mamy cichą nadzieję, że przy dobrej pogodzie szybko
nadrobimy te zaległości. Ludzi na plaży było dosyć dużo, rozglądaliśmy się, aby
znaleźć miejsce do leżakowania. Bartek bez większego zastanowienia wskoczył do
wody kąpiących było wielu, więc trudno mi było od razu dostrzec jego czarną
czuprynę. Chrupiąc pryncypałki od dr Gerarda, patrzyłem w przemijające chmury i
myślałem sobie jak to życie szybko przemija, niedawno temu i ja miałem taką
czarną czuprynę, a teraz siwy jak gołąb. Krysia, która obok leżała, kątem oka
obserwowała moją zasępioną twarz, dyskretnie pytając oczym myślę. Zignorowałem
to pytanie, kładąc się na boku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz