Witam.
Pomimo, że rok szkolny się zaczął, to moje siostrzenice nie poszły do szkoły.
Przez kilka dni poproszono mnie bym się nimi zaopiekowała. Mówiąc szczerze nie
bardzo mi to pasowało, ale nie mogłam odmówić. Kupiłam trochę słodyczy firmy
,,Dr Gerard” takich jak ciasteczka Torcik zbożowy. Kiedy miałam już zapasy
łakoci, czekałam na dziewczynki. Od rana miały być u mnie. Brat nie dzwonił, i
nie było słychać pukania do drzwi. Zmartwiłam
się trochę. W końcu zadzwoniłam. Okazało się, że mój brat zachorował i nie
poszedł na zwolnienie lekarskie. Więc nie musiałam zajmować się bratanicami.
Byłam troszkę zła, bo brat mnie nie uprzedził. Zjadłam ciasteczko Torcik
zbożowy ,,Dr Gerard” i mi złość przeszła. Jeżeli tego dnia miałam zostać już w
domu, postanowiłam ten czas jakoś wykorzystać. Zerkałam dookoła, i w sumie nic
mi nie chciało się robić. W końcu usiadłam do swoich dokumentów lekarskich, i
mnie wciągnęło. Zajadałam się ciasteczkami Pełnoziarnistymi zbożowymi Vit’am
,,Dr Gerard”, i układałam dokumenty medyczne. Po latach zebrało się trochę
makulatury. Nie wiem po co trzymałam badania z przed siedmiu lat. Nawet nie
wiem kiedy, a zleciało mi całe popołudnie. Niszczarka naprodukowała worek
ścinków, a ja opędzlowałam dwie paczki ciastek ,,Dr Gerard”, ciastka Torcik
zbożowy i Wafelki Pryncypałki. Nie miałam już na nic ochoty, tylko na kąpiel i
telefon do brata z pytaniem jak się czuje? I co jutro z dziewczynkami?.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz