czwartek, 2 lutego 2017

Olcza – Zakopane.

Olcza – Zakopane.


Tak nam się spodobało w górach, że postanowiliśmy wyjechać ponownie. Tym razem padło na Zakopane, a dokładniej mówiąc, na niewielką miejscowość  o nazwie Olcza. Od znajomych dowiedzieliśmy się o wspaniałych warunkach narciarskich na tatrzańskich stokach i o przyzwoitych kwaterach u pani Zofii Dawid w Olczy. To zaledwie kilka  kilometrów od Zakopanego. Ta niewielka miejscowość słynie z gościnności i przeuroczego drewnianego kościółka w kształcie złożonych dłoni, jak do modlitwy. Muszę przyznać, że ma to swój urok. Pobyt w górach zaplanowany był na tydzień. Do podróży przygotowaliśmy się bardzo starannie. Filip był odpowiedzialny za sprzęt sportowy i samochód, ja za ubiór i niewielki prowiant. Oczywiście nie mogło zabraknąć termosu z kawą i pysznych ciasteczek z firmy Dr Gerard. Wrzuciłam do kosza termicznego po paczce zwierzaków maślanych i zwierzaków  wielozbożowych, po namyśle dołożyłam jeszcze opakowanie ciastek witam na dobry dzień. Ma się rozumieć, że wszystkie te wspaniałości są wyprodukowane przez firmę Dr Gerard. Oj! To moje łakomstwo kiedyś mnie zgubi, hihihi. Postanowiliśmy po drodze zatrzymać się na konkretny obiad, ale kilka kanapek trzeba było zabrać (tak na wszelki wypadek). Dojechaliśmy bez przeszkód, nie licząc korka na zakopiance. Plusem było podziwianie wspaniałych widoków ośnieżonych szczytów. Człowiek od razu miał ochotę wysiąść i wspinać się tak długo, aż osiągnie cel. Jak na mój gust, osób spragnionych podziwiania górskich widoków było zbyt wielu. Mimo wysokich cen za wyciągi, możliwość korzystania z narciarskich szlaków, aż po zwyczajne artykuły spożywcze itp. Był niesamowity tłok. Na zajątrz po przyjeździe, po odpowiednim przygotowaniu, ruszyliśmy  na Giewont. U podnóża góry były punkty informacyjne, ratownicze  i instruktorskie. Zalecano nam rozwagę i trzymanie się wyznaczonej trasy. Obowiązkowa była również rozgrzewka. Kiedy powiedziałam przewodnikowi, że tydzień temu byliśmy w Bieszczadach to ze śmiechem odparł, że to pagórki, a nie góry. No cóż, i tak byłam w lepszej sytuacji niż zupełni zieloni przyjezdni z dużych miast. Już wiele lat temu nauczyłam się, że góry uczą pokory. Trzeba  obowiązkowo przestrzegać panujących tam zasad. Głupotą jest zbaczać z wyznaczonych szlaków. No to do dzieła, przygodo witaj nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz