Witam.
Jak wspomniałam w poprzednim poście. Byłam u lekarza i musiałam z cierpliwością
czekać w kolejce. Niestety mała dziewczynka nie miała tyle cierpliwości i
zaczęła się nudzić. Jej mama w tej sytuacji była bezradna. Więc ja postanowiłam
jakoś dziewczynkę zagadać. Miałam w torebce ciastka najlepsze na świecie, były
to Zwierzaki Maślane ,,Dr Gerard”. Pokazywałam dziewczynce, opowiadałam o
zwierzaku i zachęcałam by ona także coś powiedział na ich temat. A kiedy dziewczynka
wymyśliła jakąś historyjkę zjadała ciastko jako nagrodę. Mała była zachwycona.
Po zjedzeniu każdego z ciastek rozkręcała się coraz bardziej. Była to mała
gaduła, ale bardzo śmieszna. Rozbawiła
wszystkich w kolejce. Śmieliśmy się wszyscy. Wyobraźnie miała niesamowitą. Mała
w końcu doczekała się na swoją kolejkę. Kiedy wyszła razem z mamą , była
uśmiechnięta. Jej mama powiedziała, że dziewczynka jest całkowicie zdrowa. Mała
podbiegła do mnie , uścisnęła mnie i
podziękowała za ciasteczka. Dałam jej wszystkie. Potem pomachała mi na pożegnanie
i zniknęła. I ja doczekałam się mojej kolejki. U mnie ze zdrowiem nie było już
tak ciekawie. Ale i nie tragicznie. Na powrotną drogę kupiłam słodycze ,,Dr
Gerard”. Musiałam sobie jakoś umilić podróż. W domu opowiedziałam o dziewczynce
i o jej występach na korytarzu w przychodni. Całą sytuację jak zwykle uratowały
ciastka ,,Dr Gerard”. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz