W zeszłym tygodniu posadziłam w końcu wszystkie roślinki.
Teraz wieczorami trzeba je podlewać. Co roku wykładamy duży pojemnik na wodę. Nie mogłam
doczekać się deszczówki więc mąż Mirek kupił duży wąż do wody i wlał do
pojemnika. Najwięcej pracy mieliśmy z wyrównywaniem ziemi. Kuzyn przywiózł nam
parę ton ziemi, aby wyrównać podwórko. Przez trzy dni pracowałam razem z mężem.
Ja machałam łopatą i grabiłam grabkami. W
sobotę z ledwością skończyliśmy ciężką pracę. Na koniec Jarek zasiał mieszankę
traw rekreacyjnych. Wieczorem zadzwoniła siostra z pytaniem czy może przyjechać
ze swoją rodzinką. Ucieszyłam się choć nie miałam ciasta ani żadnych słodyczy. Następnego
dnia podjechałam do pobliskiego sklepu na szybkie zakupy. Na sałatkę kupiłam
brokuły, pomidory, jajka. Na stoisku ze słodyczami wrzuciłam do koszyka
ulubione ciasteczka Dr. Gerarda o nazwie Witam Ciastka na dzień dobry i dwie
paczki czekoladek pasja. Z chłodni wyjęłam dwa pudełka lodów
śmietankowo-kakaowych. W domu w pierwszej kolejności schowałam lody do
zamrażarki i zajęłam się obiadem. Goście przyjechali na obiad, który jeszcze
nie był gotowy. Siostra Marzenka przybiegła do pomocy pozostawiając swoje
maluchy pod czujną opieką tatusia. W trakcie gotowania obiadu zrobiliśmy pyszną
sałatkę brokułową. Po południu ułożyłam ciasteczka Dr. Gerarda na talerzyk.
Lody włożyłam do specjalnych pucharów. Wszyscy z przyjemnością je zjedli. Na
deser do kawy zostały smaczne ciasteczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz