środa, 24 maja 2017

Zmiana planu




   Całkowicie zmieniliśmy nasze świąteczne plany. Stało się tak naszego łysego przyjaciela – Benka. I przyznam, że był to bardzo dobry pomysł. Osobiście jestem - raczej – człowiekiem który przestrzega zachowane tradycje rodzinne. Ale warto czasem też zobaczyć na własne oczy, jak świętuje się gdzieś w innych regionach naszego pięknego kraju. Telewizja, Internet i książka – wszystkiego nie przekażą! Przekonać się o tym można dopiero wtedy, kiedy samemu się to sprawdzi. Już nie raz myślałem o tym, aby Wielkanoc spędzić gdzieś po za domem, lecz kiedy zagadałem o tym Gabrysię, to zawsze okazywała mi dziwny grymas. Tym razem jednak zbieg okoliczności potoczył się w taki sposób, że oboje postanowiliśmy spróbować spędzić ten świąteczny czas, zupełnie inaczej niż dotychczas. A głównym promotorem podjęcia takiej decyzji przez nas, był Benek. Kiedy siedzieliśmy sobie tak przy stole zastawionym wspaniałymi ciastkami firmy Dr. Gerard – rozmawialiśmy sobie, tak o wszystkim i o niczym.  Początkowo gadka się nam „nie kleiła”, ale po kilku kruchych herbatnikach, szło nam coraz lepiej. Kolega Benek, kiedy zjadł czekoladki Pasja, to już znaleźliśmy wspólny język. Zaczął opowiadać jak najęty, w dodatku był przekonujący jak nigdy dotąd. Nawijał jak nakręcony. Nigdy dotąd coś takiego się mu nie zdarzało. Przy tym dodatkowo, chyba pamięć się Benkowi poprawiła, bo opowiadał wszystko z niezwykłą dokładnością. Gabrysia jak początkowo nie była jakoś do wyjazdu przekonana, to pod wpływem opowieści kolegi – a może również po zjedzeniu ciastek – zaczęła zmieniać zdanie i coraz bardziej nabierała ochoty na wyjazd. Świąteczne plany były dla nas nadal sprawą otwartą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz