poniedziałek, 22 maja 2017

Wielkie poruszenie.

Wielkie poruszenie.


Już za 3 miesiące nasza przyjaciółka wychodzi za mąż. Okazuje się, że zdobycie wymarzonej sukni ślubnej za przyzwoite pieniądze jest wielkim wyzwaniem. Salony, w których można przymierzyć i wybrać taką suknie zdają sobie sprawę ze swojego powodzenia. A z tym wiąże się najczęściej wygórowana cena.  Oczywiście te kreacje są przecudne, fantazyjne i  nadają się na pałacowe salony. Nie da się jednak ukryć, że w przypadku ślubu to duży, ale też jednorazowy wydatek. Uszytą na wymiar konkretnej pani później trudno jest sprzedać.
W związku z tym postanowiłam
wesprzeć Asię w poszukiwaniach zakładu krawieckiego, który marzenie o sukni ślubnej zrealizuje. Czas spędzony przy kawie i smacznym pryncytorciku
z firmy Dr Gerard  przeznaczyłyśmy na wymianę informacji o znajomych, którzy mogą polecić sprawdzoną krawcową. Niestety, to wcale nie było łatwe zadanie. Większość
z polecanych krawcowych albo stwierdziło, że czas do ślubu jest zbyt krótki, by suknie
w terminie uszyć, albo ma już tyle zleceń, że nie są w stanie przyjąć kolejnych. Z każdą
odmową nasze samopoczucie było coraz gorsze, a związany z tym zadaniem stres wzmógł  apetyt na słodycze. W szafce jak zawsze czekały pyszne ciasteczka firmy Dr Gerard.
Ja skusiłam się na czekoladki Pasja, natomiast Asia dbająca teraz szczególnie o figurę dała się namówić na Witam ciastka nadzień dobry. Jak widzicie ciasteczka z firmy Dr Gerard sprawdzają się w każdej sytuacji życiowej, hihihi. Zaopatrzone w słodkości wróciłyśmy do intensywnych poszukiwań. Asia nie zamierzała się poddawać, w końcu tego dnia chce wyglądać i czuć się pięknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz