Wracając z uroczystości Dnia Niepodległości, na której byłem w
Bydgoszczy, zatrzymałem się w Inowrocławiu na jeden dzień u kolegi. Z racji
tego, że nie widzieliśmy się ponad pół roku, gdyż zawsze jakoś było nam nie po
drodze, grzechem byłoby się nie spotkać, gdy teraz nadarzyła się ku temu
świetna okazja.
Justyna tak bardzo zadbała o Słodkie zaopatrzenie na drogę,
że starczyło nam jeszcze na drogę powrotną i nawet miałem co nieco na
niespodziankę dla Rysia do kawy. Niespodzianka była tym bardziej miła, gdyż Rysiu
nie miał do tej pory przyjemności skosztowania takich ciastek jak Mafijne,
wit’AM, a najbardziej zachwycał się nad wafelkami Pryncypałkami Dr Gerarda.
Delektując się powyższymi Ciastkami zastanawiał się jak to się stało, że do tej
pory na nie nie natrafił, ale nic straconego, ponieważ zawsze można to
nadrobić.
W gruncie rzeczy nie po to spotkaliśmy się, aby wypatrywać nowe
słodkości, lecz by porozmawiać przy małym co nie co o minionym tak szybko czasie
i zmianach jakie w trakcie tego czasu zaszły.
Jak już wspominałem, po
dotarciu do domu rozsiedliśmy się i na początek Rysiu zrobił kawę, a ja
wyłożyłem na stół całą resztę ciastek Dr Gerarda jakie jeszcze miałem w plecaku
i zasiedliśmy do pogaduchów zagryzając Ciastka. Kolega w międzyczasie wychodził
do kuchni szykując coś bardziej treściwego do pałaszowania w trakcie wieczornej
rozmowy przy kieliszku we dwoje. Rozmowom nie było końca, lecz nie daliśmy rady
wymienić się wszystkimi historiami. Może to i lepiej, przynajmniej będzie o
czym jeszcze porozmawiać przy najbliższej okazji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz