Radosne promyki słońca wpadły do
pokoju. Obudziły Martę tuż przed południem. Dziewczyna z żalem spojrzała przez
okno. Dzień był naprawdę wspaniały – pogodny i jasny. Dla spragnionych słońca
to prawdziwa okazja by doładować baterie. Taki dzień o tej porze roku to
wyjątek. Niestety, Marta nie mogła skorzystać z tego dobrodziejstwa. Zmuszona
była pozostać w domu. Ostatnia noc była dla niej udręką. Dostała bardzo
wysokiej temperatury. Do tego okropnie bolało ją gardło. Całą noc nie mogła zmrużyć
oka. Ola obudziła mamę, która podała Marcie środki na obniżenie temperatury.
Dopiero wówczas dziewczyna usnęła. Teraz leżąc w łóżku Marta pomyślała o
szkole. O tej porze od dawna byłaby na lekcjach. Zrobiło się jej żal straconego
czasu. W tym momencie do pokoju weszła mama. Nie ma na co czekać, trzeba jechać
do lekarza – oznajmiła. Marta wiedziała, że wizyta u specjalisty jest
nieunikniona. Nie oponowała. Czuła się bardzo osłabiona ale wstała i pojechała
z rodzicami do przychodni. Wróciła do domu po dwóch godzinach z siatką lekarstw
i diagnozą. Zjadła odrobinkę i przyjęła antybiotyk. Otuliła się w koc po czym siadła
przed telewizorem na kanapie. Po Paru minutach doszła do wniosku, że nie ma
siły na wpatrywanie się w ekran. Pomyślała, że czeka ją kilka nudnych,
monotonnych dni w domu. Wtedy przysiadła się do niej Ola, która właśnie wróciła
ze szkoły. Wręczyła chorej siostrze Czekoladki Pasja. Marta ucieszyła się
chociaż nie była przekonana czy cokolwiek dzisiaj będzie jej smakować.
Dziewczyna miała wrażenie, że straciła smak. Jednak ciasteczka Dr Gerard dosłownie
zachwyciły ją. Kruchy biszkopt, wyborna czekolada i to przepyszne wiśniowe nadzienie
to jest to czego w tej chwili potrzebowała. Oprócz tego życzliwość oraz pogodny
uśmiech Oli podziałały na nią jak promień słońca, za którym tęskniła. Twarz
Marty w jednej chwili nabrała blasku i radości życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz