Do generalnego remontu kuchni przygotowywałam się już od
dawna. Najważniejsze materiały leżą w piwnicy i czekają na pracownika.
Fachowiec zadzwonił, że może przyjść wcześniej do pracy. Szybko zgodziłam się,
bo na święta zdążę posprzątać. Kamil z sąsiadem wyniósł wszystkie przedmioty z
kuchni do dwóch pokoi. Ciężko funkcjonować w takim bałaganie. Dzieci Marysia i
Michałek chodzą do babci na obiad. Nawet przez parę dni u niej nocowali. Rodzice mieszkają bardzo blisko i to
jest wielkim plusem dla mnie. Następnego dnia pan kuł stare płytki. Wieczorami
Kamil pomagał wyrzucać gruz. W trakcie pracy zabrakło jakiś materiałów i musiał
dokupować. Po trzy tygodniowej ciężkiej pracy mogłam podziwiać odnowioną
kuchnie z jasnymi płytkami. Za kilka dni stolarz ma przywieź meble kuchenne. Ze
względu na wielki bałagan wzięłam sobie tydzień urlopu. Od rana do wieczora
sprzątałam, myłam okna, prałam pościele. Postanowiłam zrobić porządek w
przyprawach kuchennych. Kiedyś w Ikei widziałam ciekawe słoiczki. W sobotę
pojechałam z koleżanką do tego sklepu. Długo przebywaliśmy w dziale kuchennym.
po namyśle kupiłam szklane pojemniki na przyprawy. Natomiast muszę przykleić
naklejki z odpowiednimi napisami. Przyjaciółka ma podobne tylko plastikowe. W
takim sklepie można chodzić parę godzin nie nudząc się. Zwłaszcza dla kobiet,
które planują zmiany w swoim gniazdku. Wracając do domu wstąpiliśmy do sklepu
spożywczego. Do koszyka powrzucałam najpotrzebniejsze produkty i koniecznie coś
słodkiego do kawy. Poszukałam moje ulubione ciastka produkcji Dr. Gerarda o
nazwie pryncypałki i pasja. Te rarytasy często goszczą na moim stole. Przyjechałyśmy
do domu. Ja od razu postawiłam wodę na kawę, a na stół położyłam smaczne ciasteczka.
Zadowolone z udanych zakupów postanowiliśmy jeszcze trochę poleniuchować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz