Któregoś dnia w mijającym tygodniu, około południa zadzwonił telefon.
Ktoś chciał się skontaktować z Justyną. Odebrała i nagle na jej twarzy ukazało
się zadowolenie z lekkim zaskoczeniem. Gdy skończyła rozmawiać, dowiedziałem
się, iż ciocia Fredzia z wujem Jankiem ze strony Justyny, są akurat w mieście
na zakupach i z racji, że są tak blisko nas to wstąpią do nas na kawę za jakieś
pół godziny. W szafce na słodycze pustki. Znaleźliśmy zaledwie pół opakowania
ciastek Mafijnych, ale to nazbyt skromnie. Justynie przyszło chyba na myśl
dokładnie to samo, gdyż złapała za telefon i zaczęła przeglądać jakieś strony w
Internecie. Po chwili okazało się, iż weszła na stronę Dr Gerarda, czyli:
https://drgerard.eu/przepisy i wertowała przepisy co by tu na szybko
przygotować. Skoro mieliśmy Markizy Mafijne, co prawda niewiele, ale co tam,
postanowiła, że zrobimy „Placek budyniowy na Markizach Mafijnych”. Ileż to
potrzeba - od słowa do czynu droga krótka. Ciocia z wujkiem to bardzo starsze państwo
i po drodze jeszcze coś im wypadło, także zdążyliśmy się uporać z Deserem. Ciocia
Fredzia i wujo Janek pomyśleli oczywiście, że jakby to miało wyglądać żeby w
gości przychodzić z pustymi rękoma? W samym wejściu wręczyła Justynie papierową
torebkę, która nie bardzo wyglądała na pustą. Po rozpłaszczeniu i ugoszczeniu
szanownych gości Justyna zrobiła kawę i od razu pochwaliła się pysznym i nader
szybkim Deserem ze stronki Dr Gerarda. Ciocia z wujem z zaciekawieniem patrzyli
na nakładane kawałki ciasta na talerzyki, a po skosztowaniu z niedowierzaniem
pytali czy to na pewno wyrób własny, gdyż bardzo im smakował. Justysia urosła
niesamowicie w oczach gości i podziękowała za uznanie. Popołudnie spędziliśmy
miło i w rodzinnym gronie na wspominkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz