Większe zakupy
W pewne jesienne popołudnie wybrałem się z moją żoną na większe
zakupy, która mnie oto poprosiła. Przed wyjazdem, Kasia przejrzała naszą spiżarkę
i stwierdziła, że zapasy które posiadaliśmy nie omal wszystkie się pokończyły,
łącznie z chemią. Więc niezwłocznie trzeba uzupełnić, jak zwykle ludzi pełne
sklepy moja rola która mnie zazwyczaj przypada to popychający wózek, najwięcej
czasu spędziliśmy przy stoisku ze słodyczami z firmy Dr Gerard, jest tego tak
szeroki wybór, że nie wiadomo co wybrać: czekoladki pasja, zwierzaki maślane,
ciastka jungle nowy produkt tej firmy. Kasia kładła by jeszcze więcej tylko
miejsca na wózku brakowało. Po zapłaceniu podjechałem do auta aby to wszystko
wypakować, a było tego niemało, Kasia zdążyła mi zameldować, że ona wpadnie na
chwilkę do odzieżowego sklepu, odetknełem z ulgą, dobrze, że ja nie muszę. Po
odprowadzeniu wózka czekałem w samochodzie, miałem chwilę aby przejrzeć gazetę.
Minęła już ponad godzina jak mojej żony niebyło, więc zadzwoniłem, odezwał się
słodki głosik już idę kochanie więc czekam dalej. Wreszcie przyszła moja
roześmiana żoneczka wraz z koleżanką która oznajmiła, że zabiera nas do siebie,
zresztą byliśmy tam kilka krotnie, Wojtka akurat niebyło w domu, kawę którą
zrobiła, Zosia dobrze mi zrobiła pyszne ciasto, placek budyniowy na markizach
mafijnych z musem jabłkowym to specjalność, Zosi z przepisu deseroteka Dr
Gerarda. Kasia zdążyła się przebrać w nową suknię pytając czy dobrze wygląda
popatrzyłem zaskoczony, twierdząc z uśmiechem, że całkiem nieźle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz