Przez to że się
spieszyłem, aby szybko oddzwonić do Magdy, to porozlewałem sobie kawę i
poparzyłem palce – na szczęście tylko powierzchownie i bardzo lekko. Kiedy
dokładniej przyglądnąłem się liście powiadomień, które widniały na ekranie
mojego telefonu, to okazało się, że Magda dzwoniła do mnie już cztery razy. Nie
słyszałem dzwonka, gdyż wcześniej go przyciszyłem, telefon zostawiłem w pokoju
na stole, do tego jak stałem na balkonie, to zagłuszały go kosiarki pracujące
na trawniku przed blokiem. Magda mieszka prawie sto kilometrów od nas. Czasem
spotykamy się przy różnych okazjach, lecz zazwyczaj, od czasu do czasu dzwonimy
do siebie. Taki fakt, że w ciągu kwadransa miałem od niej aż cztery połączenia,
musiało świadczyć o tym, że miała mi coś ważnego do przekazania. Schowałem
zatem telefon do kieszeni, wziąłem kubek z kawą – i poszedłem na balkon, bo
przecież jeszcze słońce grzało przyjemnie, no i zostały tam na talerzyku ciastka
Dr Gerard, które przygotowałem sobie wcześniej… Jednak zaraz po tym jak
doszedłem do balkonu, to ogarnęło mnie osłupienie. Talerzyk był całkiem pusty –
nie było na nim śladu nawet jednego okruszka. Wszystkie te wspaniałe ciasteczka
które sobie zostawiłem do kawy – wyparowały!
- ciastka Jungle - nowy produkt Dr Gerard
- ciastka Scooby Doo Doobies
- ciastka Mafijne
- czekoladki Pasja
- ciastka WitAM
Ale jak to się mogło stać.? Jeszcze nigdy nic podobnego mi
się nie zdarzyło… Podszedłem do barierki i zacząłem się rozglądać. Na sąsiednim
balkonie stała sąsiadka Elżbieta. Opowiedziałem jej o całym zdarzeniu, które
tak mnie zaskoczyło. A ona mi powiedziała, że jakieś ptaki ciągle kręciły się
przy moim balkonie, ale nie wie jakie to były, bo ona się nie zna na ptakach.
Wie tylko, co to jest kurczak w sklepie i filet z indyka. Sprawa ze zniknięciem
ciastek, jednak została wyjaśniona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz