czwartek, 23 listopada 2017

Pech, czy raczej szczęście?

To było pewnego listopadowego dnia gdzieś w środku tygodnia. Wiadomo, że jak listopad to pogoda niezbyt ciekawa, za oknem deszcz i pierwsze przymrozki. Właśnie w jeden z takich dni panią Krystynę dopadł pech. Tego ranka leżała ona sobie w łóżku i już była właściwie obudzona ale jeszcze nie wstawała z niego bo czekała aż zadzwoni budzik. Tak sobie leżała, a budzik nie dzwonił, wreszcie wstała aby zobaczyć, która to jest godzina. Wzięła budzik do ręki i spojrzała na wskazówki. Pokazywał on godzinę siódmą, czyli powinna wstać o godzinę wcześniej. Pomyślała ona sobie, że nie przesunęła zapadki na dzwonienie, ale wszystko jest w porządku, czyli prawdopodobnie zepsuł się on. Pomyślała ona sobie, że sprawdzi to jak przyjdzie z pracy. Teraz już nie ma czasu się nad tym zastanawiać i sprawdzać budzik bo ma przecież godzinę spóźnienia. Odłożyła go na miejsce i szybko udała się do łazienki. Odkręciła kran i z bryzgiem chlupnęła z niego woda ale zamiast letniej leciała zimna. Pani Krystyna odkręciła całkowicie ciepłą wodę i tu ona nie leci. Przypomniało się jej, że wczoraj na klatce schodowej czytała ogłoszenie, że to właśnie dzisiaj ma nie być ciepłej wody. Powiedziała do siebie no cóż jak tak ma być to niech jest. Po wyjściu z łazienki szybko się ubrała i ruszyła do kuchni. Tu energicznym ruchem otworzyła szafkę i włożyła do siatki ciacha takie jak witam ciastko na dzień dobry oraz zwierzaki maślane od jej zdaniem najlepszego producenta łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz