Odwiedziny u kolegi
Mając kilka dni wolnego czasu postanowiłem odwiedzić mojego
dobrego kolegę, z którym w latach młodości spędziliśmy wiele wspólnych lat,
nawet tak się złożyło, że byliśmy w jednej jednostce wojskowej. Staszek założył
rodzinę ma wspaniałą żonę, dwóch prawie dorosłych synów. Świeżo zaparzona kawa
po tak dalekiej podróży działała jak balsam na moje ociężałe ciało, ciastka
witam czekoladki pasja uśmiechały się z kolorowej miseczki aby je schrupać,
firma Dr Gerard produkuje tak wspaniałe słodycze, że trudno się oprzeć tym
wspaniałym słodyczom. Staszek nieco posiwiał a szczególnie na skroniach,
wydawało by się, że powinien spoważnieć, ale to nie leży w naturze roześmianego
Staśka. Kiedy Ola zebrała się do przygotowania obiadu, my zabraliśmy się do
pracy na podwórku, drewek pociętych była ładna kupeczka, było to drewno
liściaste do kominka, które trzeba było wrzucić do drewutni. Powietrze nad
morzem bardzo mnie ożywia, zawsze kiedy tutaj jestem wraca mi energia i chęci
do młodości. Po tym dwu godzinnej pracy zaproponowałem, Staszkowi spacer nad
pobliskie morze, poszliśmy pieszo aby sobie porozmawiać, o rodzinie o pracy,
wiatr z nad morza orzeźwiał nasze ciało. Po powrocie obiad smakował
wyśmienicie, poprosiłem o dokładkę czego w domu nie praktykuję. Wieczorem ogień
na kominku wprowadzał w romantyczny nastrój, sernik na zimno ze strony Dr
Gerarda, łaskotał nasze kupki smakowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz