20
listopada, do Andrzejek zostało dziesięć dni. Już nie mogę się doczekać tych
magicznych chwil. Uwielbiam zabawy, wróżby, lanie wosku, układanie butów itd. W
ostatnią sobotę mieliśmy spotkanie organizacyjne. Lista gości przygotowana,
miejsce zabawy też. Menu ustalone, zakupy rozdzielone. Mi przypadło dostarczenie
słodyczy. Możemy upiec ciasteczka lub kupić np. ciastka Mafijne lub czekoladki
Pasja od „dr Gerard”. Są to pyszne przekąski, jednak znając moją Małżonkę to
będzie wolała sama coś zrobić. Tym bardziej, że Tosia będzie jej pomagać. Przepis
podpatrzy w dziale Deseroteka lub weźmie od Mamy. Jak mówi mój syn „jesteśmy
urodzeni w XX wieku”, więc mamy tajemnicze zeszyty ze wskazówkami naszych
Babek. Gdzie są przepisy, reguły, sposoby usuwania plam a nawet ważne daty. To są
małe encyklopedie. Uwielbiam kruche rogaliki nadziewane masą budyniową
udekorowane czekoladą. W moim domu rodzinnym był to ulubiony smakołyk. Moja Babcia
miała specjalny przepis i sekrety na masę budyniową. Nie wiem wszystkiego, ale
uchyliła mi rąbka tajemnicy. Według niej należy:
Budyń rozrobić w 1/3 zimnego
mleka, dodać cukru ½ szklanki, dodać 4 żółtka, wszystko wymieszać, dodać do
pozostałej części gotującego mleka. Odstawić do wystygnięcia. Do zimnego
budyniu dodawać po trochu pół kostki masła. Ucierać bez przerwy w glinianej
misce do jednolitej masy. Do ucierania używać tylko drewnianej pałki, kręcić
zawsze w tę samą stronę. Dla chętnych: do masy można dodać odrobinę ajerkoniaku
lub innego alkoholu.
Jest to sprawdzony przepis. Myślę,
że większość dawnych gospodyń miało bardzo podobny a nawet taki sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz