Dzień
dobry. Zbliżają się Mikołajki, moja Teściowa wpadła na pomysł, aby już teraz
robić pierwsze zakupy i robić pierwsze wypieki. Tym bardziej, że na początku
grudnia ukochany wnuczek ma urodziny, a dwie wspólne teściowe to Barbary. Nie dziwię
się, jako emerytka nie ma zbyt wiele pieniędzy. Musi się liczyć z każdym
groszem. Tradycją w naszej rodzinie jest, że na Mikołaja daje się niedrogi
prezent oraz słodycze. W tym czasie wyrabiane są pierniki, aby do świąt były
miękkie i smaczne. Rozumiem, że teraz kupi drobne zabawki, zastanawiałem się,
jak przechowa słodkości. Mamusia miała już gotową recepturę. Czekolady schowa
do lodówki. Ciastka własnego wypieku będzie trzymała w zamkniętej puszce, lub zakręconym
słoiku, aby nie nabrały wilgoci. Czekoladki Pasja od firmy „dr Gerard” również
trafią do lodówki. Pierniki, aby nie stwardniały leżakują w plastikowym
pojemniku. Jedno jest pewne, wszystkie słodycze nie ważne jak zapakowane, muszą
być przechowywane daleko od łasuchów. Teściowa ma na to sposób, prosi mnie,
jako najwyższego, abym położył wszystko na szafie. Tak głęboko, aby z krzesła
nie sięgnęła. Najbardziej pokrzywdzone są dzieci, które przyglądają się, jak
babcia wyrabia i piecze a potem muszą czekać do świąt. Chyba, że biorą czynny
udział, to każde dostaje swoją porcję. Co z nią zrobią to już ich sprawa. Kiedyś
bywało tak, że pierniki pieczone były dwa a nawet trzy razy. Teściowa
wszystkich częstowała i rozdawała. Dzieci przy okazji podjadały. Teraz, gdy je
schowam to tylko ja mogę je zdjąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz