środa, 22 listopada 2017

Klasowa dietetyczka.

          Jak ja lubię odprowadzać dzieci do szkoły! Spotykać znajomych. Rozmawiać na różne tematy, a od czasu do czasu coś przekąsić. Jakiś wypiek mamy lub babci, albo coś z oferty „dr Gerard”. Zbliża się okres świąteczny a po nim Sylwester. Nasze klasowe mamy, już dyskutują o menu i o ciastach na wigilijnym stole. Ile potraw rybnych a ile pierogów, łazanek itd. Po kilku minutach tych rozmów przychodzi refleksja, musimy się wbić w kiecką na bal. Jak ja będę wyglądała, czy się dopnę, jak zatuszować oponki? Dodam, że te najbardziej zmartwione noszą rozmiar maksymalnie 38. U Tosi w przedszkolu mieliśmy mamę dietetyczkę. Pewnego dnia umówiliśmy się na pogadankę na temat: Jakie są wartości odżywcze poszczególnych rodzajów słodyczy? Dyrekcja była tak miła, że udostępniła nam klasę. Zaczęło się od tego, że wszystkie słodycze należy spożywać w małych ilościach, lub całkowicie z nich zrezygnować. Ponieważ zawierają tłuszcze, cukry proste, które prowadzą do nadwagi i cukrzycy oraz próchnicy. Jedynie czekolada dostała zielone światło. Zawiera magnez, potas, żelazo i wapń. Wniosek jest jeden, daje nam energię. Przydatną na wycieczkach czy po wysiłku fizycznym. Plusem gorzkiej czekolady jest to, że zawiera potas i magnez, które wypłukuje z mojego organizmu mocna kawa. Następnie przedstawiła nam przykłady słodyczy i ich wartości w podziale na kaloryczność, białko, tłuszcz, cholesterol, węglowodany i błonnik. Niewiele zapamiętałem z tych tabelek, ale Pani była zaopatrzona w kserokopie i nam je rozdała. Można w nich wyczytać, że:
Cukierki krówki mają 424kcal, 4,3g białka,10,7g tłuszczu, 50mg cholesterolu, 76,1g węglowodanów i 0g błonnika.
Czekolada gorzka ma 554kcal,6,7g białka,34,3g tłuszczu, 0mg cholesterolu, 56,6g węglowodanów i 1,7g błonnika
Markizy mają 483kcal, 5,6g białka, 23g tłuszczu, 11mg cholesterolu, 64,1g węglowodanów i 1,2g błonnika,
I tak dalej, dalej, dalej.
          Czułem, że nie ogarniam tego, co ta Pani mówi, może, dlatego, że nie jadłem obiadu. Moje myśli krążyły wokół ciastek Scooby Doo Doobies, które miałem w plecaku. Przeprosiłem i wyszedłem z wykładu. Wróciłem po chwili, gdy moje kiszki już nie grały marsza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz