Zakup mieszkania.

Zakup mieszkania.

Moja serdeczna przyjaciółka od dłuższego czasu nosiła się z zamiarem kupna mieszkania. Przeglądała oferty w prasie, Internecie, rozpytywała znajomych. Jak to zazwyczaj bywa, ofert mnóstwo, ale albo cena nie taka, albo lokalizacja nie ta, nieodpowiedni metraż itp. Trwało to blisko rok. Byłam przekonana, że już coś  odpowiedniego dla siebie znaleźli. Nie widzieliśmy się około pół roku. Zaprosiłam przyjaciółkę na kawę i pogaduchy. Dorota jest osobą dbającą  o zdrowy tryb życia, bardzo uważa na to co je. Wiedziałam, że nie oprze się słodyczą z firmy Dr Gerard. To nieliczne dobrze wyselekcjonowane  ciastka, którymi  chętnie  się częstuje. Należą do nich Witam ciastka na dzień dobry, Andruty biała czekolada i kokos oraz Torcik zbożowy z firny Dr Gerard. Rozmawiałyśmy o planach urlopowych, o tym co działo się u nas przez ostatnie miesiące. Okazało się wówczas, że znalezienie wymarzonego mieszkania pozostaje ciągle w strefie marzeń. Wtedy przypomniałam sobie, że mój kuzyn jest właścicielem mieszkania, które odziedziczył po zmarłych rodzicach. On ze swoją rodziną mieszka w innym mieście, więc wątpliwe było, aby chciał zatrzymać mieszkanie dla siebie. Zadzwoniłam, dopytałam  i okazało się, że mieszkanie jest na sprzedaż. Właśnie zostało uprzątnięte  ze wszystkich mebli  itd. Dorota tak była podekscytowana tą informacją, że zapragnęła jak najszybciej  je obejrzeć. Wiedzieliśmy, że klucze do tego  mieszkania ma sąsiadka i chętnie nam je pokaże. Mieszkanie spodobało się Dorocie. Przez telefon uzgodnili z moim kuzynem cenę  i termin podpisania wstępnej umowy. W taki oto sposób stałam się pośrednikiem w sprawie kupna i sprzedaży mieszkania. A miało to być tylko babskie spotkanie przy kawie i czekoladkach, hehehe.