piątek, 3 sierpnia 2018

Znów kajaki

Witam. Kiedyś już wspominałam, że nie nadaję się na kajaki. Jednak moi znajomi znów mnie namówili. Kupili worek słodyczy ,,Dr Gerard” czyli czekoladki oraz ciastka francuskie posypane sezamem. I z takim bagażem wyruszyliśmy razem nad zalew.  Ludzi było mnóstwo, pomimo wczesnej godziny. Słoneczko przygrzewało, było fajnie gdyby nie widok kajaków. Koleżanka włożyła mi do ust ciastko ,,Dr Gerard” czyli  francuskie posypane sezamem . Takim właśnie zatkała mi usta bym nie protestowała. Ja natomiast modliłam się w duchu o deszcz, chociaż wszyscy już mamy go dość. Znajomi powybierali kajaki i potworzyli pary , czyli kto z kim pływa. Ja miałam płynąć z koleżanką Asia. Wiedziałam , że przy niej nie będę mogła leniuchować, tylko wiosłować. Kapoki. Ja nie chciałam, ale mus to mus. Było mi nie wygodnie, i rozglądałam się czy idzie jakaś chmura. Jednak nie było jej widać. Wymyśliłam jeszcze toaletę, ale i to nie pomogło. Musiałam się pakować do kajaka. Zadzwonił telefon do koleżanki, i okazało się , że niestety nie może płynąć. Dzwonił mąż, że już po nią jedzie i zabiera ją do domu. W domu czekali na nią niespodziewani, zagraniczni goście. Domyślacie się jaka była moja radość. Do pływania nie miałam pary, więc wróciłam do domu. Koleżanka dla gości miała jeszcze mnóstwo słodyczy ,,Dr Gerard”, a ja od niej wyrwałam jedną paczkę ciastek francuskich posypane sezamem i uciekłam do swojego domu. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz