To było na początku minionego tygodnia. Pan Witold był już w
domu z pracy i po posiłku obiadowym. Właśnie żona mu zaparzyła kawę, a on
podsunął do siebie półmisek z takimi rarytasami jak ciastko francuskie posypane
sezamem oraz markizami od jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim
jest ich wytwórca Dr Gerard i wygodnie siedząc w fotelu zaczął je chrupać. W
wolną dłoń wziął pilota i nastawił w telewizorze program sportowy. Nagle do
jego uszu dobiegł brzęk jego telefonu. Pan Witold niechętnie przerwał chrupanie
swoich ulubionych ciastek i sięgnął po telefon, który to leżał nieopodal niego
na ławie. Jeszcze spojrzał na wyświetlacz telefonu, który to wyświetlał mu
numer tego kogoś kto to dzwoni do niego, ale jakoś go teraz z nikim znajomym
nie kojarzył. Nacisnął klawisz odbierający połączenie i przystawił telefon do
ucha. W głośniku rozległ się głos jakiego w tej chwili by się nie spodziewał.
To dzwonił do niego jego kolega z koła wędkarskiego. Podczas rozmowy jaką
prowadził on z kolegą dowiedział on się, że jego kolega planuje sobotni wypad
na wędkowanie i chciałby aby on z nim pojechał. Pan Witold lubi bardzo
wędkować, nawet jeździ z swojego koła na zawody i jak można powiedzieć jest to
jego hobby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz