czwartek, 4 października 2018

Wyprawa na ryby


To było na początku minionego tygodnia. Pan Witold był już w domu z pracy i po posiłku obiadowym. Właśnie żona mu zaparzyła kawę, a on podsunął do siebie półmisek z takimi rarytasami jak ciastko francuskie posypane sezamem oraz markizami od jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i wygodnie siedząc w fotelu zaczął je chrupać. W wolną dłoń wziął pilota i nastawił w telewizorze program sportowy. Nagle do jego uszu dobiegł brzęk jego telefonu. Pan Witold niechętnie przerwał chrupanie swoich ulubionych ciastek i sięgnął po telefon, który to leżał nieopodal niego na ławie. Jeszcze spojrzał na wyświetlacz telefonu, który to wyświetlał mu numer tego kogoś kto to dzwoni do niego, ale jakoś go teraz z nikim znajomym nie kojarzył. Nacisnął klawisz odbierający połączenie i przystawił telefon do ucha. W głośniku rozległ się głos jakiego w tej chwili by się nie spodziewał. To dzwonił do niego jego kolega z koła wędkarskiego. Podczas rozmowy jaką prowadził on z kolegą dowiedział on się, że jego kolega planuje sobotni wypad na wędkowanie i chciałby aby on z nim pojechał. Pan Witold lubi bardzo wędkować, nawet jeździ z swojego koła na zawody i jak można powiedzieć jest to jego hobby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz