wtorek, 30 kwietnia 2019

Na poprawę nastroju

Przygotowałam czekoladowy biszkopt, który przełożyłam kremem i rurkami waflowymi z nadzieniem czekoladowym. Dodatkowo wierzch udekorowałam polewą i posypałam mieszanką pokruszonych draży i wiórek kokosowych. Wyszło mi pyszne połączenie. Doskonałe, aby poprawić nastrój w deszczowe wiosenne dni. Spróbujecie? Oto potrzebne składniki:
  
Biszkopt 
-10 jajek
-7 łyżek mąki
-10 łyżek cukru
-3 łyżki kakao
-2 łyżeczki proszku do pieczenia

Krem 
-200 g wiórek kokosowych
-100 g cukru
-pół szklanki mleka
-400 g masła 
-4 łyżki kaszy manny + szklanka mleka

Polewa
-1 czekolada gorzka
-pół szklanki śmietanki 30%

Dodatkowo
-rurki waflowe z nadzieniem o smaku czekoladowym od Dr Gerard około 1,5 opakowania
-draże od Dr Gerard w czekoladzie deserowej pokruszone 1/4 szklanki
-wiórki kokosowe 1/4 szklanki 

Sposób przygotowania: biszkopt: białka oddzielam od żółtek i ubijam na sztywno, następnie dodaję cukier oraz żółtka i mieszam. Do powstałej masy dodaję mąkę, proszek oraz kakao. Powoli mieszam i przelewam do blaszki (około 38/24 cm). Wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę około 40 minut w 180 stopniach. Po upieczeniu studzę i przecinam na dwa blaty. W odrobinie mleka mieszam kaszę, a resztę gotuję. Kaszę wlewam na gotujące się mleko i gotuję grysik. Odstawiam do wystudzenia. Kokos, mleko i cukier gotuję i odstawiam do wystudzenia. Miękkie masło ucieram na puch i porcjami dodaję grysik, a na końcu kokos i dokładnie miksuję. Polewa: czekoladę kroję na kawałki i mieszam ze śmietanką delikatnie podgrzewając do rozpuszczenia się czekolady. Pierwszą część biszkoptu smaruję połową kremu i układam rurki waflowe w równych odstępach, wykładam resztę kremu i przykrywam drugim biszkoptem. Wierzch dekoruję polewą i obsypuję pokruszonymi drażami i wiórkami kokosowymi. Ciasto przechowuję w lodówce. Do przygotowania wykorzystajcie niezastąpione i najlepsze słodycze od Dr Gerarda. Polecam i życzę smacznego!

Zepsuty kran

          Rano po sniadaniu kiedy chcialam umyc naczynia, odkrecilam wode a tu nagle woda spod zlewu zaczela tryskac na cala kuchnie. Az pisnelam z przerazenia. Nie wiedzialam co szybko teraz zrobic, czy zbierac wode, czy szukac zaworu od wody w celu zakrecenia jej. Wybrqlam to drugie, zakrecilam zawor i szybko pobieglam po sasiada, ktory jest hydraulikiem. Przyszedl mi z pomocą. Wymienil pekniety wezyk, a ja w zamian za to ppczestowalam go slodyczami dr. Gerarda. Tak mu zasmakowaly, ze wzial krakersy artur do domu aby poczestowac nimi zone. Dobrze jest moec uczynnych sasiadow. Od tamtej pory sasiadka czesciej wpada do mnie na kawe bo wie, ze u mnie zawsze znajdxie jakies pyszne slodkosci od dr. Gerarda.

Dobry nastrój



     Jedzenie to wielka przyjemność i niezawodny sposób na poprawę samopoczucia i nastroju. Każdy z nas posiada indywidualne upodobania smakowe, gdzie inni wolą ostrzejsze nuty, inni wybierają łagodne aromaty.
Część z nas preferuje produkty kwaskowe, podczas gdy pozostali lubią te z nutą goryczy. Jednak smakiem, który niemalże wszyscy lubią jako jeden ze swych ulubionych jest to słodki smak Dr Gerarda. Wielu z nas nie wyobraża sobie dnia bez porcji łakoci.
W dorosłym życiu nieświadomie powielamy schematy zachowań z dzieciństwa, sięgając po słodycze, aby polepszyć sobie nastój po ciężkim dniu.
Nie trzeba zupełnie rezygnować ze słodyczy, aby cieszyć się smukłą figurą i dobrym zdrowiem. Najważniejsze to wybierać łakocie to oczywiste Dr Gerarda i z umiarem. Niektóre ze słodyczy oprócz wspaniałych doznań smakowych tj ciasteczka Filusie czekoladowe oraz Draże mogą dostarczyć nam niezapomnianych chwil popijając kawką.
Na pewno zgodzicie się ze mną, że dobre jakościowo słodycze od Dr Gerarda nie wyrządzą organizmowi krzywdy tylko do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem. Przyczynią się do poprawy naszego nastroju.

Nowy wystroj



                    Od dluzszegonczasu chcialam cos zmienic w salonie. Moje meble  byly juz w oplakanym stanie i same prosily sie o zmiane. Kilka miesiecy juz obserwowqlqm sklepy internetowe z rozmaitymi stylami mebli. Chyba najbardziej orzemawia do mjie styl klasyczny i elegancki za razem. Udalam sie do wybranego sklepu meblowego aby zobaczyc na wlasne oczy wybrany zestaw mebli. Szukalam ich dosc dlugo, juz myslalam, ze sa rostepne tylko i wylacznie w sprzedarzy internetowej, jednak maz stwierdzil, ze zapyta pracownika. Okazalo sie ze maja je jednak tylko na magazynie. Po dlugich prosbach ulegl i pozwolil nam zobaczyc je abysmy mieli ogony poglad na nie. Kiedy je zobaczylam bylam jak zaczarowana, byly idealne, cudowne, takie jak sobie wyobrqzalam, dlugo jie zastanawiajac sie powoedxialam, ze je biore. Szybko spisalismy umowe, jednak pkazalo sie, ze musze czekac na nie szesc tygodni. Zrpbilo mi sie smutno ale maz na pocieszenie kupil mi ciastka listki z cukrem i polewa dr. Gerarda, on to jednak wie jak poprawic mi nastroj.

Spotkanie w pracy



                     Pewnego dnia maz wrocil z pracy i oznajmil mi, ze jego fitma organizuje spotkanie integrwcyjne dla pracownikow i ich malzonkow. Wiec moglam czuc sie zaproszona. Jak to kazda kobieta stwierdzilam, ze jie mam co na siebie wloszyc. Bardzo poprosilam meza aby pojechal ze mna do galerii  w poszukiwaniu idealnej kreacji na te okazje. Tak  2iec w sobote rano wstalismy dosc wczesnie, zrpbilam pyszne sniadanko aby maz nie mial humorrkow przez wymuszone zakupy i udaliamy sie dk galerii. Na ,oejscu bylismy tuz po otwarciu, kilka minu po dziewiatej. Juz po przejsciu kilku sklepow kialam chyba ze cztery oomysly na kreacje tego djia, odwiedzilam jeszcze kilka i niestety musialam wybrac jedna mozliwpsc. Wybralam czerwony kostium w sam raz na impreze. Szczesliwi, ze juz po wszystki, wrocilismy do domu po drodze wftepujac do sklepu po slone przekaski dr. Gerard, ktore sa idealne na kazda okazje i wrescie moglismmy odpoczac pk wyczerpujacym dniu.

Niebezpieczne zdarzenie

Pewnego dnia jechalam autobusem pks. Nagle pasazerowie zauwazyli, ze rowerxysta ktory przed chwila minal nas ulegl groznemu wypadkowi, zaczelismy prosic kierowce aby sie zatezymaal, lecz on nie chcial nas sluchac, bardzo balismy sie o czlowoeka na rowerze. W koncu sie zatrzymal. Jeden z mezczyzn podbiegl do poszkodowanego, sprawdzil czy nnic mu sie nie stalo. Okazalo sie, ze byl dosc kocno poobijany ale na szczescie nie polamany. Niestety drogi jednak rower ulegl calkowotemu zniszcczeniu. Rama roweru pekla na pol a z opon wylala sie biqla substancja, ktara wypelnia sie kola zawodowycch kolarzy. Zadzwobnilam do corki ktora jak sie okazalo byla z narzeczonym w okolicy. Podjechali szybko i pomogli poszkodowanemu zapakowac rower do bagaznika i odwoexli go do domu. W drodze pkazalo sie, ze dosc mocno boli go lewa noga. Bardzo zaczal sie o nia mrtwic w obawie prze zlamaniem. Corka chciala go  zawiezc na sor jednak odmowil tlumaczac, ze zona go zawiezie. Po zlozonej onietnicy odwiezli go do domu, na koniec poczestowali krakersami solonymi artur dr. Gerarda j sie pozegnali.

Wiosenne grilowanie

               Pogoda sprzyja wiosennej aurze grilowania. Kazdy marzy o tym by usiasc w cieplym sloneczku lub przy blasku ksoezyca w cieply wiosenny woeczor i zjesc cos dobrego z grila. Gril kojarzy sie z jednym, wolnoscia, wqkacja,i, odpoczynkiem, i kazdy kto chce poczuc smak wakacji zaczyna wiosne od grilowania. I my dostalismy zaproszenie od corki i szwagra na grila na lonie natury nad zalewem koronowskim, niecale piecdxiesiat kilometrow od bydgoszczy. Chetnie pojechalismy. Zabralismy z soba  kurczaka, karkowke pieczarki i  salatke, oraz cos slodkoego koniecznie: roznego rodzaju slodycze dr. Gerarda. Podroz byla dosc dluga, najpierw autobusem pks udalismy sie do miejscowosci oddalonej o 20 kilometrow od miejsca docelowego, a z tamtad szwagier odebral nas autem i doslownie w 10 minut bylismy na miejscu. Okolica jest cudowna, cisxa, spokoj, jezioro, las i nic wiecej, tu na prawde mozna mowoc o prawdziwym odpoczynku...kiedy juz sie zaklimatyzowalismy, udalismy sie na godzinny spacer wzdluz brzegu jeziora po powrocie usiedlismy do tak dlugo wyczekiwanego grila.

Odwiedziny ccorki



              Pewnego popoludnia kiedy kszatalismy sie sprzatajac  po obiedzie nagke zadzwonil domofon. Poprosilam meza aby nawet nie podchodzil, bo przeciez nikogo sie nie spodziewamy a to za pewne tylko ulotki. Jednaj domofon nie przestawal dzwonic, po kiljunastu juz sygnalach mowoe sobie dobra niech bedzie otworze. Koedy podeszlam do domofonu okazalo sie, ze corka prpbuje sie dobic do nas a my jak na zlosc jej nie otwieramy, a pogoda tego dnia za oknem byla paskidna. Corka byla w poblizu dlatego postanowila odwiedzic swoich rodzicow staruszkow i wypic z nimi filizanke dobrej herbaty. Przyniosla ze soba  czekoladowe ciastka filusie dr. Gerarda. Byly pyszne, az zapytalam gdzie je kupila, poniewaz nigdy ich nie jadlam, okazuje sie, ze kozna je nabyc w kazdym sklepie, naprawde polecam! Corka posoedziala ze trzy godziny, dawno nam sie tak swietnie nie rozmawialo, jednak zadzwonil ziec, ze wraca juz do domu z pracy i podjedzie po corke, koniecznie bedziemy musialy powtorzyc ten fajny dzien.

Dllugi wiosennv spacer



Pogoda ostatnio naprawde dopisuje. Jest cudownie, wiosennie, slonce grzeje pelna para a na niebie nie ma chocby jednej chmurki. Oby taka pogoda utrzymala sie jak najdluzej. W piewien weekend, kiedy kolejnv poranek wskazvwal na rownie cudowna pogode co piprzedniego dnia postanowilismy z mezem udac sie na calodniowa wycieczke piesza za miasto. Wstalismy wczesnie aby przygotowac prowiant i pozywne solone przekaski dr. Gerarda. Przygotowalam rownież termos pelen goracej herbaty. Oboje  z mezem nalezymy do grona tyych ludzi, ktorzy zdecydowanie wola herbate. Po przygotowaniu wszystkiego wciagnelismy bielizne termoaktywna, wygodne buty i ruszyliamy wzdluz koryta wisly, spacerowalismy piec godzin w jedna strone i piec spowrotem robiac dwudziesro minutowe przerwy na posilek, bardzo sie zmeczylismy ale bylo warto .

Dlugo wvczekiwani goscie

         

              Wizyta znajomych zawsze wywoluje u mnie euforie i chec pokazania sie od jak najlepszej strony, ugoszczenia ich swoimi najlepszymi przepusami,opisowymi daniami. Tak na prawde to jedyna okazaja kiedy moge sie wykazac, postarac dla kogos, dlatego tak bardso lubie odwiedziny goaci.  W srodowy poranek niespodziewajie rozbrzmial moj telefon. Ku mojemu zaskoczeniu w sluchawce uslyszalam glos kolezanki z czasow szkolnych. Nigdy nie spodziewalabym sie telefonu od nie.  Kolezanka poinformowala mniem ze w weekend bedzie w Bydgoszczy i milo byloby sie spotkac. Ustalilysmy, ze spotkamy sie w centrum na wyspie mlynskiej, ppspacerujemy a nastepnie udamy sie do mnie na obiad i male co nieco.  Przez caly czwartek i piatek praktycznie nie wychodzilam z kuchni. Przygotowalam kilka salatek, trzy rodzaje ciast i deser lodowy. A na obiad postanowilam podac łososia w cytrynie i czoanku z piekarnika z zasmazanymi ziemniaczkami. Nadeszla sobota, tak jak ustalilysmy spotkalysmy aie na wyspie mlynskiej. Dzien byl cudowny, slonce swiecilo, zero chmurek i wiatru. Odbylysmy godzinny spacer po starym miescie po czym udalysmy sie do mnie do domu. Kolezanka ku mojemu zaskoczeniu przywiozla z soba ciastkq listki z cukrem i polewa dr Gerarda, tlumqczyla, ze nie lubi tak z puata reka przychodzic. Po obiedzie przyszla pora na kawe i w tedy moglysmy jesc sodkosci do upadlego.

Pryzgotowania do wielkiej nocv

     

      Swieta zblizaja sie wielkimi krokami. W tym roku przy wielkanocnym sniadaniu zasiadzie z nami jedna corka z narzeczonym i druga corka niestety bez meza, gdyz odbywa tego dnia ssluzbe, poniewaz jest zolnierzem. Kazdego roku przygotowujac wielkanocne sniadanie obiecam sobie, ze tym razem zrobie troche mniej potraw, gdyz co rpku robie ich za duzo, obdaruje nimi cala rodzine a i tak jeszcze zostaje ich od groma. Zabralam sie za przygotowajia trzy dni wczesniej. Ja zazwyczaj zajmuje sie potrawami slonymi, czyli roznego rodzaju salatki i miesa, maz slodkimi, czyli ciasta. Przygotowalam cztery rodzaje salatek, dewolaje, bigos zwykly, bigos cyganski oraz podstawowe dania wielkanocne czyli szynka kielbasa biala i jajka. Maz upiekl trzy ciasta: sernik. Mazurek i jablecznik, wyszly pyszne. Poza ciastami wlqsnej roboty na swiatecznym stole znalazly sie rowniez slodycze dr. Gerwrda, ktore towarzysza nam na coezien.

Poezja smaku

 

     Ostatnio mam tyle pomysłów ze słodyczami że czasu mi brakuje je zrealizować. Ale jakoś się mobilizuję i coś upiekę, pojawiło się kilka wariacji związanych z sernikiem, wszystkie trafione w dziesiątkę. Nie inaczej będzie i tym razem. Sernik z mascarpone na spodzie zblendowane Draże Dr Gerarda i galaretką z owoców leśnych to prawdziwa uczta dla podniebienia. Sernik bardzo różni się od klasycznego, twarogowego - jest delikatniejszy, bardziej kremowy i ma cudowną konsystencję. Kwaskowe owoce leśne doskonale z nim współgrają, a spód z chrupiących draży.... mmm pychotka.

Składniki
-3 galaretki z czarnej porzeczki

Ciasto
-200 g draży Dr Gerarda
-80 g rozpuszczonego masła
-1 czubata łyżka mąki pszennej

Nadzienie
-500 g serka mascarpone
-250 g ricotty
-200 g śmietany kremówki 30%
-5 dużych jajek
-1 szklanka białego cukru
-3 łyżki mąki ziemniaczanej
-1 szklanka mrożonych owoców leśnych
-1/4 szklanki wody
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mascarpone i ricottę umieszczam w misce miksera i miksuję z cukrem oraz mąką ziemniaczaną. Do kremu dodaję po jednym jajku, a na końcu wlewam śmietanę kremówkę, miksując na wolnych obrotach.
W malakserze rozdrabniam draże na pył, dodając następnie mąkę pszenną i rozpuszczone masło - całość powinna połączyć się z mokrą kruszonką. Wylepiam nią dno wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy. Na spód wylewam masę serową i wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Całość piekę przez 15 minut, a następnie zmniejszam temperaturę do 120 stopni C i piekę kolejne 80 minut. Po upieczeniu sernik zostawiam jeszcze na 10 minut w zamkniętym, wyłączonym piekarniku a po tym czasie wyciągam go i odstawiam do ostudzenia. Po upieczeniu i ostudzeniu rozkładam owoce leśne i zalewam tężejącą galaretką.

Sezon rowerowy


  

   Za oknem pięknie to aż się chce żyć. Pewnie nie tylko ja, ale większa liczba osób uwielbia wiosnę. Przyglądanie się naturze i wszystkiemu dookoła wydaje się być przyjemnością kiedy panuje wiosna.

A że pogoda piękna to może to jedynie oznaczać to, że czas wyciągnąć rower z piwnicy i zacząć z niego korzystać :) Nakłoniłam męża do tego żeby wyczyścił i sprawdził dokładnie nasze jednoślady tak, żeby były gotowe do użycia. Nie czekaliśmy długo żeby nadarzyła się okazja żeby je wykorzystać. Postanowiliśmy odwiedzić naszych znajomych na działeczce rekreacyjnej w sobotę. Jak się domyślacie wskoczyliśmy na rowery i tak sprawiliśmy sobie miłą przejażdżkę. Jeszcze milszym akcentem tego dnia było spotkanie naszych przyjaciół na działce i pyszne ciasto i kawa, którą się uraczyliśmy po naszej przejażdżce. Mąż mojej przyjaciółki nie jest jednak wielkim fanem ciast tak więc po drodze  szybciutko weszliśmy do sklepu żeby kupić jego ulubione słodycze Dr Gerarda. Bardzo lubi ciastka Listki z cukrem oraz krakersy solone Artur. Każdy z nas były zadowolony ponieważ dostał to co najbardziej lubi.

Zdecydowaliśmy z mężem że będziemy częściej korzystać z rowerów ponieważ po takich przejażdżkach człowiek nie ma wyrzutów sumienia jak wrzuci coś "na ząbek" :)

Spotkanie




      Jutro zaczynamy majówkę, towarzystwo będzie doborowe. Każdy z naszych znajomych ma coś przygotować na wspólny stół biesiadny. Ja oczywiście jak zawsze uwielbiam przygotowywać coś ze słodyczy, tym razem mam ochotę na słodycz czekoladową z kremem i ciasteczkami. Powstał wspaniały deser, najlepszy będzie na drugi dzień, łatwiej się kroi bo ciasteczka zmiękną, ale synuś nie wytrzymał i krojony był po dwóch godzinach. Użyłam najlepszych ciasteczek listków z polewą  i Filusi Dr Gerarda.

Składniki
-3 opakowania ciastek listków z cukrem i polewą Dr Gerarda
-200 g masła o temperaturze pokojowej
-150 g serka Twój Smak lub homogenizowanego
-1/2 łyżeczki ekstraktu migdałowego
-120 g cukru pudru
-7 szt ciastek Filusi czekoladowych Dr Gerarda
-50 g zmielonych orzechów
-szczypta soli
-2 łyżki kakao
-1 łyżeczka kawy instant
-1/3 szklanki wrzątku
-1 tabliczka czekolady mlecznej

Zalewamy wrzątkiem kakao i kawę i odstawiamy do ostygnięcia.
Miksujemy masło z cukrem na puszysto, dodajemy stopniowo serek i dalej miksujemy. Na koniec dodajemy ekstrakt migdałowy, zmielone orzechy i pokruszone Filusie, delikatnie mieszamy łyżką.
Układamy warstwę ciasteczek z polewą w naczyniu (użyłam szklanego, jeśli macie inne lepiej wyłożyć folią spożywczą), nasączamy je miksturą kakaowo- kawową. Na ciastka układamy warstwę kremu. Na to znów nasączone ciastka i tak do wyczerpania składników. Wierzch posypujemy startą czekoladą. Chłodzimy ciasto w lodówce i kroimy ostrym nożem.

Wiosenne weekendy


     
        Pogoda nas rozpieszcza tej wiosny! Aż chce się być na świeżym powietrzu i patrzeć na to jak pięknie wszystko budzi się do życia. Również ta piękna pogoda skłoniła nas do tego żeby wyjechać na weekend poza miasto i spędzić czas na łonie natury. Tak też zrobiliśmy w ostatni weekend. Z samego rana zapakowaliśmy potrzebne nam rzeczy do wyjazdu za miasto tj: koce, leżaki, gry, przenośny grill oraz prowiant. Przygotowaliśmy pyszne, ale szybkie przekąski, które były idealnym rozwiązaniem na to żeby je zabrać na taki szybki wypad. Przygotowałam tortille, zawijane kiełbaski w serze, sałatkę z tuńczyka z ryżem jak również coś "na ząbek" :) Nie udało mi się upiec ciasta ponieważ nie starczyło już czasu, ale nic straconego może następnym razem się uda. Postawiłam na sprawdzone i pyszne słodycze Dr Gerarda, draże, słone przekąski, ciastka Liski z cukrem oraz te z polewą, ciastka Filusie dla młodszych członków naszej rodzinki. W koszyku znalazło się coś dla każdego, zresztą zawsze możemy liczyć na pyszne słodkości od Dr Gerarda. Sprawdzają się w każdej sytuacji.

Poświąteczne przegryzki



   Babcia Jadzia miała wiele zajęć po świętach. A to porządki domowe, to prace wiosenne w ogródku – a przecież i odsapnąć trzeba trochę, bo przecież przygotowania jak i sama Wielkanoc dały trochę w kość… Mimo tego że w tym roku nie przygotowywała żadnych wykwintnych tortów, to i tak święta były dla niej niespodziewanie wyjątkowo udane, wszystko za sprawą niezwykle smacznych produktów Dr Gerard. Choć babcia Jadzia z reguły ma swoje zasady i raczej rzadko od nich odstępuje, to ze szczególnych powodów jest w stanie je złamać. Tak właśnie zdarzyło się w te święta, by  ulegając nie lada pokusie, wbrew własnym zasadom, skusić się na spróbowaniu niezwykłych smakołyków tej uznanej i cenionej firmy:
- ciastka Filusie czekoladowe
- ciastka Listki z cukrem i polewą
- Artur Krakersy solone
- draże
Ponieważ babcia jest skrytą osobą i nie zwierza się wylewnie, to też i w tym przypadku nie potwierdzała tego, że owe produkty niezwykle przypadły jej do gustu – jak i każdemu zresztą… Przyznała się do tego dopiero wtedy, jak pomyślała że słodycze już się kończą a ona nabrała dopiero ochoty na ich jedzenie… Coś wedle zasady – „im głębiej w las, tym więcej drzew”. A ponieważ – jak sama babcia Jadzia stwierdziła – że każdą zasadę łamie się tylko raz, to później się już nie ograniczała w niczym. Jak święta – to święta… A zapas ciastek mieliśmy spory i każdy kto był uczestnikiem naszego świątecznego spotkania, dostał ich odpowiedni pakiet do domu. Doceniła to babcia zwłaszcza zaraz po świętach, kiedy nie miała ochoty na przygotowywanie jakichkolwiek posiłków. W przerwie między domowymi zajęciami, chętnie korzystała z gotowych i smacznych produktów.

Wielkanocne sprzątanie

                  Już niebawem święta dlatego jak co roku zabralismy się z mężem za wielkanocne porządki. Każdy zakamarek mieszkania musi lśnić i pachnieć czystością. Od wieków w mojej rodzinie jest taki zwyczaj, że na święta musi być idealny porządek. Tak więc mąż zabrał się za mycie okien, najpierw w salonie i na tarasie, następnie w kuchni i w sypialni a na samym końcu pozostałe mniejsze okna. Ja zabrałam się za mycie kuchni. Umyłam dokładnie szafki fronty, blaty, półki wewnętrzne, zewnętrzne oraz spody. Następnie pomyłam kafelki na ścianach, odkurzyłam i umyłam podłogę. Teraz kiedy kuchnia była już gotowa przemieściłam się do łazienki. Tam umyłam wannę, prysznic, zlew, szafki, toaletę,kafelki na ścianach oraz na podłodze. Po łazience poszłam pościerać kurze w salonie i dokładnie odkurzyć dywan oraz podłogę, a także wymieniłam pościel w sypialni i również tam odkurzyłam i umyłam podłogi. Mąż w tym czasie zająć się wielkimi szafami w przedpokoju, z którymi ja nigdy nie mogę sobie poradzić, gdyż jestem zwyczajnie za niska, dokładnie wypucował lustra i tak na prawdę możemy powiedzieć, że już wszystko zostało dokładnie wysprzątane. Nareszcie możemy udać się do kuchni, wstawić wodę na kawę i uszykować nasze ulubione ciastka Filusie czekoladowe od dr. Gerarda.

Precle, obwarzanki, bajgle – jak je rozróżnić



Zuza rozpoczęła długi majowy weekend przyjazdem do dziadków. Ku wielkiej radości spotkała tu swoje starsze siostry cioteczne Martę i Olę. Dziadkowie, rzecz jasna zawsze Zuzę rozpieszczają i przez to dziewczynka czuje się tu jak „pączek w maśle”. Jednak siostry wnoszą w życie Zuzy dużo młodzieńczej radości, zabawy, pasji. Dziewczynka nigdy się z nimi nie nudzi. Tak było i tym razem. Dom ożył gdy tylko Marta i Ola weń zawitały. Dla Zuzy są prawdziwym przykładem do naśladowania. Ich życie jest takie ciekawe. Oprócz młodzieńczej spontaniczności wykazują się też odpowiedzialnością i wszechstronną wiedzą. Nawet w tak drobnych sprawach jak różnice między obwarzankiem, preclem i bajglem mają wiele do powiedzenia. Zuza natomiast do tej pory mieszała wszystkie te nazwy. Na słodycze Dr Gerard o nazwie Precel w Czekoladzie zwykła mówić: obwarzanek. A na obwarzanki bajgle lub precle. Tymczasem Marta – uczennica szkoły gastronomicznej opowiedziała małej Zuzi historię precli oraz obwarzanków i bajgli oraz ich charakterystykę. Historia precli sięga średniowiecza. Wywodzą się z północnych Włoch lub południowej Francji. Wyglądem przypominają ósemkę i są z reguły wypiekiem chrupiącym. Bajgle to inna historia. To pieczywo żydowskie wypiekane od XVII wieku. Prawdopodobnie pochodzi z Krakowa, w którym także wymyślono obwarzanki – dzisiaj znane jako tradycyjne krakowskie wypieki. Te dwa ostatnie rarytasy różnią się jednak zdecydowanie między sobą i nie przypominają ósemki jak precle. Obwarzanki i bajgle mają kształt pierścienia z tą różnicą, że bajgle są lepione z jednego paska ciasta a obwarzanki plecione z kilku pasków. Różni je też średnica otworu. Bajgle mają małe do trzech cm. otwory podczas gdy obwarzanki cechuje znacznie większa średnica otworów. Powierzchnia obwarzanka ma fakturę splotu a bajgle są gładkie i miękkie. Teraz Zuza sięgając po swoje ulubione słodycze od Dr Gerarda ma tę świadomość, że są to precle, których już nie pomyli z bajglem ani obwarzankiem.


„Precel, obwarzanek, a może bajgiel?”

Od dawien dawna trwa spór dotyczący wyglądu oraz zezwolenia na produkcję wypieku, o którym zaraz opowiem. Mimo wprowadzenia Unijnych Certyfikatów, nieuczciwi sprzedawcy nadal próbują oszukiwać klientów. Istnieją dwie legendy o pochodzeniu owych wypieków. Trudno jednoznacznie stwierdzić, która z nich jest bliższa prawdy. Przytoczę więc obie, a sprawę ewentualnej wiarygodności pozostawię otwartą. Pierwsza z nich mówi, iż pewien mnich żyjący w średniowieczu, chcąc wynagrodzić dzieciom trud nauki nowej modlitwy, z ciasta, które mu pozostało, upiekł przekąski. Kształtem miały one przypominać ręce złożone na piersi do modlitwy. Natomiast druga legenda głosi, iż jedyną szansą na przeżycie piekarza, który został skazany na śmierć, było upieczenia pieczywa, przez które światło słoneczne przejdzie w trzech miejscach i tak właśnie powstał charakterystyczny kształt precla. Tak naprawdę precel, obwarzanek i bajgiel różnią się kształtem, lecz proces produkcji jest podobny w każdym z tych wypieków. Proces obwarzania zaś różni się w przypadku precli, gdyż do gotującej się wody dodajemy sody w celu uzyskania ciemniejszej skórki. Sztuką więc jest upieczenie precla według oryginalnej receptury. Dr Gerard również wśród swoich produktów posiada precle, ale bardzo odbiegające od średniowiecznych, gdyż nastały czasy miniaturyzacji i wiele produktów posiada swoje mniejsze odpowiedniki. Pewnym jest natomiast, że ciastka Filusie czekoladowe, czy ciastka Listki z cukrem i polewą Dr Gerarda, są oryginalne i nie posiadają swoich zamienników oraz są jedyne w swoim rodzaju - przepyszne i wyborne.

Refleksja...


Wakacje każdemu kojarzą się ze słońcem i ciepłą wspaniałą wodą. To czas, który możemy wykorzystać na wypoczynek, przemyślenia i wspaniałą przygodę. Przez cały rok siedzimy w pracy . A gdy tylko zacznie się urlop to od razu na myśl przychodzi co można robić z czasem wolnym. Lubię słuchać melodii, jaką tworzy szum morza, oglądać w oddali statki unoszące się na tafli, są one lekkie jak, ptaki przysiadające żeby odpocząć w czasie długiego lotu. Kąpiel dla ciała w morskiej słonej wodzie jest jak balsam dla ciała, orzeźwienie umysłu. Wakacje jest to czas na przeczytanie dobrej książki, w czasie gdy gorące promienie słoneczne, rozgrzewają i opalają nasze ciało. Czasem zastanawiam się nad swoim życiem jakie jest, a jakie chciałbym żeby było. W życiu najważniejsze jest,aby w życiu robić to co się chcę. A to tego należy dodać słodycze Dr Gerarda takie jak ciastka Filusie, czekoladowe ciastka Listki z cukrem i polewą, Artur Krakersy solone, słone przekąski, draże. Na szczęście jeszcze tylko parę mięsiecy i będziemy mogli się oddac słodkkiemu lenistwu, i relaksowy. To chyba jest to wszystko na co człowiek pracujący czeka przez cały rok gdy niekiedy ciężko pracuje.

Odwiedziny sąsiadów

Miałem chęć na jakieś dobre ciasto. Z robiłem wię musową i chrupiącą tartę mocno czekoladową z produktami „Mafijne” i „Malti Keks” DrGerardprzepis ten jest z strony Doktora Gerarda. Będąc w sklepie po potrzebne składniki kupiłem draże od Doktor Gerard. Okazało się że po południu odwiedzili mnie sąsiedzi. Było dość ciepło więc udaliśmy się na działkę. Tarta bardzo im smakowała. Składniki (Przepis na formę o średnicy 28 cm) Spód: • 400 g czekoladowych markiz „Mafijne choco” • 3 łyżki oleju kokosowego • skórka otarta z jednej pomarańczy • 250 g „Malti Keks” • skórka otarta z jednej pomarańczy • 2 łyżki kakao Mus czekoladowy z „Malti keks”: • 200g gorzkiej czekolady • 4 jajka (białka i żółtka oddzielnie) • 50 g masła lub oleju kokosowego • 250 g „Malti Keks” • skórka otarta z jednej pomarańczy • 3 łyżki cukru pudru • Szczypta płatków soli Sposób przygotowania Wszystkie składniki zmiksować do uzyskania gęstej, klejącej masy. Czekoladowy spód wyłożyć na formę do tarty i schować do lodówki na godzinę. W tym czasie przygotować mus. Mus czekoladowy z „Maltikeks”: Czekoladę i tłuszcz rozpuścić w kąpieli wodnej. Białka ubić na sztywno z cukrem pudrem. Do czekolady dodać żółtka i zmiksować. Delikatnie dodać białka do uzyskania puszystej masy czekoladowej. Połowę ciasteczek „Malti Keks” posiekać na mniejsze kawałki. Razem ze skórką z pomarańczy dodać do musu. Na schłodzony spod wylać przygotowany mus. Wierzch posypać płatkami soli i pozostałymi ciasteczkami „Malti Keks”. Schłodzić minimum godzinę w lodowce. Udekorować skórką z pomarańczy, ciasteczkami DrGerard i płatkami róży.

Majóweczka ...


Majóweczka już przed nami, tak się zastanwiałem co tu zaplanować ciekawego na ten weeekendzik, cała Polska wybiera się, na wielkie grillowanie w sklepach już od samego rana wielkie kolejki bo cała Polska wybiera się na grillowanie. My żoną także co prawda zaplanowalismy grilla ale postanowiliśmy że owszem grill będzie ale w tym roku postawimy bardziej na aktywność fizyczną, czyli wyjazd rowerowy gdzieś, jakaś wycieczka nad jeziorko czy inne przyjemne miejsce. Zona wynalazła w internecie ciekawe miejsc na wycieczkę rowerową, oddalenoe o 100 km od naszego miasta. Dzieciaki bardzo się ucieszyły na taki plan, mała już zaczeła nawet tworzyć rysunki jak wyobraża sobie naszą wycieczkę, bardzo się ucieszyła. Mały z kolei zażyczył sobie rękawiczki na rower bo powiedział że będzie się ścigał z tata i potrzebuje rękawiczek. Standardowo nie mogło zabrankąc słodyczy Dr Gerarda,napewno zabierzemy z sobą : ciastka Filusie, czekoladowe ciastka Listki z cukrem i polewą, Artur Krakersy solone, słone przekąski, draże. Tylko modlimy się aby pogoda dopisała nam, bo w tv co przełączymy kanał to pogoda jest innaczej prezentowana. Ale mamy nadzieje że akurat w ten dzień co mamy zaplanowany wyjazd trafi się pogoda na piątkę z plusem.

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Odpowiedzialność


Ostatnio natknołem się na ciekawy artykuł na temat społecznej odpowiedzalności biznesu. Artykuł opisywał jak firmy przyczyniają się do poprawy jakości biznesu i w ogóle co robią pozytywnego dla funkcjonowania biznesu. Zastanawiałem się czy firma produkująca moje ulubione słodyczy czyli Dr Gerard także prowadzi takie coś przecież moje ulubione słodycze ciastka Filusie, czekoladowe ciastka Listki z cukrem i polewą, Artur Krakersy solone, słone przekąski, draże, też muszą być odpowiedzialne i na stronie Dr Gerarda spotkałem taki artykuł : „Dr Gerard to jeden z największych pracodawców w województwie lubelskim, dlatego firma aktywnie włącza się w życie lokalnej społeczności Międzyrzeca i Radzynia Podlaskiego, gdzie zlokalizowane są jej zakłady produkcyjne. W ramach społecznej odpowiedzialności biznesu od 2016 roku, firma dr Gerard przy ścisłej współpracy z władzami miasta i organizacjami non-profit, zaangażowała się w organizację ponad 65 wydarzeń o charakterze sportowym, teatralno-kulturalnym i muzycznym. Najsłynniejsze wydarzenia wspierane przez firmę to np. „Wiwaty królewskie”, „Dni Radzynia”, „Dni Międzyrzeca” czy „Międzyrzecka Dycha”. Dr Gerard wspierał także działalność zespołu II ogólnopolskiej ligi siatkówki KS MOSiR Huragan, a także radzyńską dziecięco-młodzieżową orkiestrę Arti Sentemo. Łącznie w inicjatywach wspieranych przez dr Gerard od 2016 roku wzięło udział ok. 65 tys. uczestników.
W 2018 roku firma Dr Gerard podpisała deklarację, w której wyraża chęć wycofania ze swoich produktów jajek z chowu klatkowego.”
Brawo !!!

Bananowy szał


        Idzie coraz ładnaiejsza pogoda a wraz z nią pojawiają się coraz to smaczniejsze owoce, poniżej przedstawię przepis na bardzo pyszne ciasto z strony Dr Gerarda , jest to cudowny przepis jednej z blogierek „Mała cukiernia” jest to doskonały dodatek do słodyczy Dr Gerarda takch jak: ciastka Filusie, czekoladowe ciastka Listki z cukrem i polewą, Artur Krakersy solone, słone przekąski, draże.

        Składniki
Spód:
  • 220g maślanych herbatników w polewie kakaowej Listki Dekorowane dr Gerard
  • 90g roztopionego, przestygniętego masła
Krem:
  • 700ml śmietanki kremówki 30%
  • 300g gorzkiej czekolady o zawartości kakao 60%
  • 100g mlecznej czekolady
  • 10g żelatyny
  • 100ml zimnej wody
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią 16g
  • 3 banany
  • sok wyciśnięty z 1/2 cytryny
Wierzch:
  • 300ml śmietanki kremówki 30%
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 1 łyżka kakao bez cukru
  • 1 łyżeczka cukru wanilinowego
  • 1 fix do śmietany
Dodatkowo:
  • kakao do posypania

Sposób przygotowania

Krem:
1. Do miski przełożyć posiekane czekolady (mleczną i gorzką). Śmietankę kremówkę wlać do rondelka, dodać cukier z wanilią i zagotować. Zdjąć z ognia i zalać nią posiekaną czekoladę, odstawić na około 20 sekund. Po tym czasie mieszać, aż czekolada się roztopi. Następnie nakryć ją folią spożywczą i odstawić do ostygnięcia.
Przestygniętą masę czekoladową wstawić do lodówki na około 5-6 godzin, najlepiej na całą noc.
2. Żelatynę zalać zimną wodą i wymieszać. Odstawić na około 15 minut, aby napęczniała.
W międzyczasie przygotujemy spód.
Spód:
3. Do blendera przełożyć herbatniki w polewie kakaowej Listki Dekorowane i zmiksować.
Do zmielonych ciastek dodać roztopione masło i wymieszać. Masę ciasteczkową przełożyć do tortownicy o średnicy 23cm, wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównać, lekko docisnąć.
4. Napęczniałą żelatynę postawić na gazie i podgrzewać na małym ogniu, cały czas mieszając, aż się rozpuści (potrwa to około 20-30 sekund). Zdjąć z ognia i odstawić.
5. Banany obrać i dokładnie skropić sokiem z cytryny.
6. Dobrze schłodzoną masę czekoladową ubić mikserem, ubijać przez około 2 minuty. Następnie w 2-3 partiach wlać żelatynę, po każdym dodaniu wymieszać mikserem. Połowę gotowej masy czekoladowej wyłożyć na spód w blaszce, wyrównać. Na wierzchu poukładać banany, lekko docisnąć. Na banany wyłożyć pozostały krem i wyrównać. Ciasto wstawić do lodówki na około 4 godziny.
Wierzch:
7. Schłodzone ciasto ostrożnie wyjąć z blaszki i położyć na paterze. Śmietankę kremówkę ubić na sztywno z cukrem pudrem, cukrem wanilinowym, kakao i fixem. Wierzch ciasta ozdobić ubitą śmietanką, robiąc ozdobne rozetki okrągłą tylką. Na koniec ciasto posypać odrobiną kakao.
Smacznego!

W leśnicówce

Byłem u znajomych na wsi. Mieszkają oni w pięknej leśniczówce. Za brałem z sobą słodycze od firmy doktor Gerard między innymi draże i słone przekąski.Mają oni córkę w wieku mojej córki i okazało się, że ma ona urodziny.Upiekliśmy jej z tej okazjiSernik nowojorski na spodzie z ciasteczek wit’AM i z solonym karmelem strony Doktora Gerarda. Bardzo im smakował. Byłem tam dwa dni. Dużo chodziliśmy po lesie. Świeżego powietrza ni Gdy nie za dużo.Po dwóch dniach odpoczynku wruciłem do domu. Składniki Spód: • 300 g ciasteczek wit’AM dr Gerard • 75 g roztopionego masła Masa serowa: • 1 kg sera na sernik • 2 jajka • 250 g cukru • 3 łyżki mąki • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego • skórka i sok z jednej cytryny • 300 ml kwaśnej śmietany Solony karmel: • 100 g cukru • 1 czubata łyżka gęstej kwaśnej śmietany • sól morska Sposób przygotowania Tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia, ranty posmarować masłem. Pozostałe masło roztopić i dokładnie wymieszać z pokruszonymi ciasteczkami wit’AM dr Gerard. Gotową masą wyłożyć tortownicę, mocno ugnieść, piec przez 10 minut w 180 stopniach i odstawić do wystygnięcia. Za pomocą miksera wymieszać ser, aż będzie puszysty (około 2 minut), potem stopniowo wsypywać cukier, a potem mąkę. Cały czas mieszając, dodać ekstrakt waniliowy, sok i skórkę z cytryny oraz jajka (jedno po drugim). Na koniec wszystko wymieszać ze śmietaną – na tyle długo, by całość była puszysta. Gotową masę wylać na wcześniej przygotowany spód i włożyć do piekarnika nagrzanego do 220 stopni. Po 10 minutach pieczenia zmniejszyć temperaturę do 140 stopni i piec kolejne 25 minut. Po wyłączeniu piekarnika zostawić w nim ciasto do wystygnięcia przez 2 godziny, żeby sernik nie „usiadł”. Gdy ciasto już wystygnie, delikatnie wyjąć je z formy. Solony karmel Do małego rondelka wsypać 1/3 ilości cukru na karmel. Podgrzewać na małym ogniu, cały czas pilnując, żeby się nie przypalił, a gdy zacznie się karmelizować, lekko potrząsnąć rondelkiem i dodać kolejną partię cukru. Gdy cały się rozpuści, zdjąć z gazu i od razu dodać śmietanę, szybko i dokładnie wymieszać tak, by nie było grudek (jeżeli jakieś zostały, postawić rondelek na palniku i dokładnie mieszać, aż się rozpuszczą). Po uzyskaniu jednolitej masy, należy znów ją podgrzać, cały czas mieszając, aż osiągnie konsystencję karmelu i dodać sól. Za pomocą łyżki lub noża nanieść ciepły karmel na wystudzone ciasto.

Sezam

(Sezam znamy wszyscy ale nie zawsze jesteśmy świadomi tego, jaką moc kryją te niewielkie ziarenka. Z sezamu pozyskuje się cenny olej sezamowy i zarówno on, jak i ziarna posiadają wiele właściwości leczniczych. Sprawia to, że są coraz popularniejszym surowcem zielarskim. Poza tym, wykorzystywane są oczywiście w kuchni oraz kosmetyce. Sezam i olej sezamowy Sezam zdobywał popularność w Azji, a dokładniej na terenie Indii, gdzie już w starożytności uważany był za ceniony surowiec medycyny naturalnej. Z Indii jego sława przeniosła go w inne rejony świata, trafił między innymi do innych części Azji, w tym na Bliski Wschód, do Afryki oraz Europy. Co ciekawe, jest to jedna z najwcześniej uprawianych roślin oleistych. Obecnie sezam popularny jest także w naszym kraju, używa się go w kuchni, jest składnikiem wielu kosmetyków, a olej sezamowy, pozyskiwany z nasion, stanowi cenny surowiec zielarski. Pozostałe po tym procesie nasiona wykorzystywane są ponownie, produkuje się z nich bowiem paszę dla zwierząt. Gatunki sezamu Istnieje kilka gatunków sezamu, z których najbardziej popularnymi odmianami są sezam czarny i biały. Sezam czarny jest słodki, intensywny w smaku, odznaczą się wysoką zawartością białka. Z kolei sezam biały jest łagodniejszy, nieco orzechowy. Ma on o wiele więcej żelaza i to z jego ziaren tłoczy się olej sezamowy. Poza tym, znane są jeszcze sezam czerwony i brązowy. https://www.miod-malina.pl/sezam-rodzaje-wlasciwosci-i...)

Historia precli

Precel to wyrób piekarniczy o kształcie podobnym do cyfry osiem i najczęściej obsypany jest makiem, sezamem lub solą. Precle powstały podobno już w średniowieczu. Legenda mówi, że pewien mnich w północnych Włoszech, albo z południowej Francji piekł chleb i zostało mu trochę ciasta, więc postanowił przygotować przekąskę dla dzieci, które nauczyły się nowej modlitwy. Ciasto uformował na kształt rąk złożonych do modlitwy (bo w tamtych czasach modlono się z rękami skrzyżowanymi na piersi) i tak powstał charakterystyczny wygląd precli. W dzisiejszych czasach precel mylony jest z bajglem lub z obwarzankiem, a różnią się tym, że obwarzanek ma kształt przypominający pierścień, fakturę powierzchni tworzą sploty w formie spirali, od jasnozłocistego do jasnobrązowego z wyraźnym połyskiem. Wytwarzany jest z mąki pszennej, tłuszczu, cukru, drożdży, soli i wody. Wymieszane ciasto jest odstawiane do wyrośnięcia, a następnie dzielone na małe kawałki i formowane w podłużne walce, które skręca się spiralnie ze sobą i formuje pierścień. Uformowane obwarzanki są ponownie pozostawiane do wyrośnięcia, po czym zanurza się je na chwilę we wrzątku i obgotowuje czyli obwarza. Następnie po osączeniu posypuje się je makiem, solą, sezamem, ziołami, serem, cebulką i piecze do zrumienienia. Bajgiel to żydowskie pieczywo wypiekane od siedemnastego wieku i jest „grubsze” niż pieczywo obwarzanka, często z mniejszą dziurką, o gładkiej fakturze, również może być obsypane posypką. Bajgle najpierw się gotuje, a potem piecze, mają dzięki temu specyficzną strukturę ciągnącą się część zewnętrzną i miękkie ciasto wewnątrz i może służyć jako pieczywo kanapkowe, a obwarzanek czy precel nie. Precel, obwarzanek czy bajgiel na słodko lub na słono wszystkie mają swoich wielbicieli, a moja rodzinka i tak najbardziej uwielbia słodycze i słone przekąski od Dr Gerarda.

Wielkanocne smakołyki.

Święta wielkanocne to najważniejsze święta w roku kościelnym. Przez 40 dni postu przygotowujemy się do nich duchowo, emocjonalnie i oczywiście przygotowując różne smakołyki.
Na wielkanocnym stole oprócz jaj, żurku i swojskiej kiełbasy nie może zabraknąć wszelkiego rodzaju ciast i słodyczy.  Najpopularniejszymi ciastami wielkanocnymi są babki piaskowe, cytrynowe, bakaliowe, mazurki, keksy i serniki.
Ja ze swego dzieciństwa najbardziej pamiętam smak baby drożdżowej z kakaem, na którą się czekało cały post oraz pięknie ustrojonego baranka z cukru.
Dzieciom największą radość sprawiają wielkanocne figurki czekoladowe, baranki, zajączki, kurczaczki, duże jaja czekoladowe oraz jajeczka zawinięte w kolorowe  opakowania.
Przed świętami wielkanocnymi, jak również świętami Bożego Narodzenia dwukrotnie  wzrasta sprzedaż produktów potrzebnych do wypieku ciast.  Gospodynie, które nie mają czasu, żeby piec ciasta mogą zakupić pyszne ciastka z zakładów cukierniczych Dr Gerarda.
Ciastka Filusie czekoladowe oraz ciastka Listki z cukrem i polewą Dr Gerarda mogą posłużyć do przygotowania smacznych deserów wielkanocnych.

 




Weekend majowy


Weekend majowy

 

W tem weekend postanowiliśmy wraz z żoną odwiedzić starych znajomych. Dla sprawienia małej, Ani przyjemność, w podróż tą wybraliśmy się pociągiem. Z uwagi NATO wstaliśmy wcześniej jak zawsze. W pociągu było nieco tłocznie, ledwo znalazłem dwa miejsca siedzące. Podczas tej podróży towarzyszyły nam słodycze od dr Gerarda. Kasia zajadała listki z cukrem i polewą od dr Gerarda,              podziwiając krajobraz z okna pociągu. Dwie stacje dalej zrobiło się całkiem luźno, dosiadł się pewien pan, który zaczoł częstować wszystkich, słodyczami ze znanej nam firmy, a były to ilusieczekoladowe od dr Gerarda. Jak się okazało w rozmowie był to miły pan który chumorami sypał jak z rękawa. Trzy godziny drogi minęły bardzo szybko. Tak jak było uzgodnione, Tadek czekał swoim autem aby nas zabrać. Zosia, gdy dojechaliśmy czekała z gorącym obiadem, znalazł się tagrze pyszny deser ze strony dr Gerarda. Oto link do tej strony http://drgerard. Domek w którym gościliśmy, był świeżo po remoncie, odnowiona łazienka, wszystkie pokoje ładnie odmalowane, miło i przytulnie. Mała Ania ulokowała się w pokoiu swojego nie omal rówieśnika Wojtka z który bawiła się doskonale. Byli to bardzo gościnni ludzie, dobrze się tutaj czujemy. Latem dosyć często tutaj gościmy, Tadek jest zamiłowanym wędkarzem więc mamy wspólne tematy. Weekend majowy minął szybko, trzeba było wracać do domu

Przedłużający sie remont.

 
   Słyszałem takie powiedzenie, że po pięćdziesiątce nie powinno się już żadnych remontów nie robić.
Ostatnio właśnie robię remnt mieszkania i muszę stweirdzić, że bardzo opornie to idzie. Ciągle coś nowego wyskakuje i do kończa cieżko dobrnąć.
Planowałem sobie, że  do niedzieli to powinien zakończyć się remont kuchni, ale oczywiście niespodzianka - Zadzwonił dzwonek  i kiedy otworzyłm drzwi, ujrzałem braciszka.
Cześć, przyjechałem was odwiedzić.
   Oczywiście prace remontowe stanęły w miejscu i następna niedziela z nieczynną kuchnią.
    Ponieważ  kuchnia nieczynna jedynie  można zagotoać wodę w dzbanku elektrycznym to zaraz kawę podałem, a do kawy moje ulubione słodycze Dr Gerarda zjawłu się na stole.
  Musisz wybaczyć brat, ale remont i zamiast  domowego ciacha do kawy mam pyszne ciastka Filusie czekoladowe lub krakersy Artur słone.
  Mimo wszystko bardzo ucieszylyśmy się z odiwdzin braciszka, a remont znów mam  zamiar zakończyć przed następną niedzielą. 
Odprowadzając brata na pociąga, po drodze odwiedziłem sklep by uzupełnić zapas słodyczy Dr Gerarda -to tak na wszelki wypadek gdy znów nas odwiedzi niezapowiedziany gość.

„Kształty ciastek a dziecięce zabawy”

Jednym z wielu miłych wspomnień z moich lat dziecięcych jest robienie ciasteczek z mamą. Puszczaliśmy wtedy wodze fantazji i świetnie się przy tym bawiliśmy. Pamiętam, jakby to było wczoraj, że mama, wertując magiczny zeszyt z czarodziejskimi przepisami, zapytała czy mamy ochotę na ciasteczka własnej produkcji. Przez chwilę, wraz z rodzeństwem, zastanawialiśmy się co to znaczy własna produkcja, ale mama po chwili wyjaśniła nam, że zakasujemy rękawy i sami bierzemy się za robienie ciasteczek. Bardzo się ucieszyliśmy z takiego obrotu sprawy. Po południu mama wyrobiła dużą michę ciasta. Każdy z nas przygotował się odpowiednio do pracy, czyli umył rączki i przywdział fartuszek, jak w profesjnalnej cukierni. Mieliśmy do dyspozycji szeroki asortyment foremek i jeszcze szklanki, kieliszki a nawet nóż, ale tylko w rękach mamy. Kula ciasta, wałek w ruch i zaczęła się zabawa, która zakończyła się kosztowaniem wyrobów własnych. Jednym słowem, rozpierała nas duma ze zrobienia takiej ilości pysznych ciasteczek o różnych kształtach. Obecne cukiernictwo nie zna granic w produkowaniu ciasteczek o fantazyjnych kształtach, jak choćby Dr Gerard, który w swoich produktach nie żałuje fantazyjnych kształtów. Na przykład w swojej ofercie posiada ciasteczka dla dzieci Zwierzaki i całe mnóstwo innych wyrobów o fikuśnych kształtach. Ciastka Filusie czekoladowe i ciastka Listki z cukrem i polewą Dr Gerarda może nie mają wyszukanych kształtów, ale na pewno smak jedyny i niepowtarzalny. Są po prostu wyborne, polecam!

Rodzinne kibicowanie.

Jak co roku w kwietniu odbywa się maraton, w Krakowie,  w którym bierze udział szwagier.
   Aby było mu przyjemniej, zawsze całą rodzinką udajemy się też by kibicować mu w tych zmaganiach biegowych.
Tym razem z nami zabrał się też pięcioletni wnuczka Karol.
 Z praktyki wiem, że  raczej nie będziemy mieli czasu na zakupy w trakcie kibicowania, więc już wcześniej zrobiłem zakupy słodyczy Dr Gerarda.
  W osiedlowy sklepiku kupiłem -ciastka Filusie czekoladowe dla Karola oraz  - ciastka Listki z cukrem i polewą a dla siebie krakersy Artur solone.
Kanapek nie robiliśmy, gdyż  tradycyjnie w pobliskim barze nad Wisłą idziemy na kiełbaskę z rożna i jakiś napój.
   Rano kiedy wstaliśmy za oknem było trochę pochmurzonej kropił deszcz. 
Mieliśmy nadzieję, że w Krakowie nie będzie padało, ale niestety też padał deszcz. Mimo tych niesprzyjających warunków udaliśmy się na zaplanowane miejsc by kibicować  naszemu zawodnikowi.
   Tym razem nasze plany powiodły się i w trzech miejscach zdążyliśmy na czas, by zrobić mu zdjęcia na trasie.
   Muszę przyznać, że w tym roku ze względu na pogodę to kibiców  było znacznie mniej niż zazwyczaj.  Sami mieliśmy dość tego deszczu, który towarzyszył nam przez cały czas. Dzielnie tylko spisywał się Karol, który  jedyni upominał się o jedzenie.  Tym razem również musiał się zadowolić tym co posiadałem w plecaku. Zaplanowanej kiełbaski  z rożna nie zjedliśmy, bo po prostu ze względu na pogodę nie było.  Tak też my również posililiśmy się słodyczami Dr Gerarda, które okazały się niezastąpionym posiłkiem.
 Maraton szwagier ukończył z wielką radością, gdyż znów pobił swój czas o następne 40 sekund.
  Kiedy odpoczął po tym wysiłku, na następny dzień stwierdził, że za rok znów  przyjedzie by startować  w krakowskim maratonie.

Urodziny siostrzenicy

Pojechałem z moją wnuczką do mojej siostry. Na drogę zabraliśmy z sobą- Artur Krakersy solone Od firmy Doktor Gerard.Pojechałem tamna urodziny na mojej sioszcznicygdyż chciała je wyprawić u swojej mamy czyli mojej siostry.W prezęcie kupiłem jej srebne kolczykii do tego prezętu zabrałenSemifredo czekoladowo-śmietankowe z PryncyTorcikiem i drażami Maltikeksz przepisu z strony Doktor Gerard. Przepis po niżej. Pojechałem rano. Było tam też paru innych gości ale wnuczce zaczęło siętam nudzić. Po prostu nie miała swoich ulubionych zabawek.Po obiadku trzeba było wracać do domu.Mi Mo to było bardzo miło. Składniki • PryncyTorcik dr Gerard • Draże Maltikeks czekolada mleczna dr Gerard • 1 opakowanie lodów śmietankowych w prostokątnym pudełku • 1 opakowanie lodów czekoladowych w prostokątnym pudełku • sezonowe owoce Sposób przygotowania Foremkę do keksu wyłożyć papierem do pieczenia, tak by papier wystawał ponad krawędź, na dno wysypać draże Maltikeks czekolada mleczna dr Gerad. Na draże nałożyć warstwę lodów śmietankowych oraz czekoladowych – muszą być miękkie, ale nie roztopione, takie, by można było je pokroić (należy działać szybko, ponieważ wielokrotne rozmrażanie i zamrażanie jest niewskazane). Na końcu wcisnąć w lody PryncyTorciki tak, by stworzyły równą warstwę. Wstawić do zamrażarki na 2-3 godziny. Wyjąć deser z formy, pokroić w plastry i podawać udekorowane resztą draży i owocami.

Ciepełko



        Mamy piękną porę roku - wiosnę. Słońce będzie nas ogrzewało, cieplejsze dni, wszystko pięknie rozkwita, bajeczne krajobrazy na obrzeżach miast. Tuż tuż majówka i mamy w głowach co będziemy robić w te wolne dni. Większa część z nas będzie wyjeżdżać na działki- na rodzinne spotkania, co niektórzy wyjadą nad nasze polskie morze złapać pierwsze promienie słoneczne. Jednym słowem będziemy odpoczywać.
Niezależnie od okazji przydadzą nam się delikatne przekąski, a najlepsze i najszybsze będziemy mogli zrobić na krakersach Artur Dr Gerarda, które będą odpowiednie w sam raz na przystawkę.
Takie kęsiki cieszą oko i podniebienie. Tylko trzeba włożyć w nie serce i odrobinę fantazji. Dzięki kolorowym dodatkom stanowić będą dekorację stołu, ale zapewne na krótko, gdyż u nas w rodzinie znikają zawsze w mgnieniu oka.
Dodatki do krakersów wybieramy dowolne, np. serek naturalny, pomidorek, papryka, rzodkiewka,ogórek, jajko, bazylia itp.
Moja córcia ma takie twórcze pomysły, nie znają granic  na takie przystaweczki, ostatnio zaskoczyła nas, ponieważ zrobiła coś w rodzaju torciku warstwowego z krakersów Artur.

Składniki
-majonez
-krakersy Artur Dr Gerarda
-filety w pomidorach z puszki
-jajka
-ser żółty
-pieprz
-szczypiorek
Warstwa serowa
Ser żółty starła na małych oczkach i wymieszała z 3 łyżeczkami majonezu.
Warstwa rybna
Fileta rozdrobniła widelcem i dokładnie wymieszała z pomidorowym sosem.
Warstwa białkowa
Jajka ugotowała na twardo, ostudziła i obrała. Białka starła na tarce na małych oczkach i wymieszała z 2 łyżkami szczypiorku.

Smacznie i śmiesznie



   Wszystko co dobre – szybko się kończy… Dwa dni świąt upłynęło niezwykle szybko, choć również i miło. Pozostało po nich tylko wiele wspomnień. Było ogólnie wesoło – choć nie obyło się również bez złośliwych uwag, docinek i fochów – jak to zwykle na rodzinnych spotkaniach bywa… Spożyliśmy też sporo różnego rodzaju smakowitych potraw, deserów, ciast a także innych najrozmaitszych słodyczy. Największym zainteresowaniem w śród ciastek, i przegryzek, cieszyły się produkty firmy Dr Gerard. Ale nie wywołało to jakiegoś ogólnego zdziwienia, gdyż w naszej rodzinie takie produkty jak:
- ciastka Filusie czekoladowe
- ciastka Listki z cukrem i polewą
- Artur Krakersy solone
- draże
Wszystkie są nam dobrze znane, tak na co dzień, jak i od święta. Początkowo tylko babcia Jadzia kręciła nosem, że na Wielkanoc to ona zawsze miała mazurki, serniki i makowce… Ale kiedy – rzekomo nieświadomie w czasie dyskusji – sięgnęła raz po jedno z ciasteczek, to głośno stwierdziła, że jeszcze takich dobrych kupionych smakołyków nie jadła… i później wcinała je, jedno za drugim. Nikt babci Jadzi nie uwierzył, jak powiedziała że po to pierwsze ciastko sięgnęła nieświadomie. A najmłodsza ze wszystkich z nas Karolinka wysepleniła nawet takie oto spostrzeżenie:
- Babciu… jeśli mówisz że wzięłaś ciasteczko nieświadomie, to dlaczego co chwilkę spoglądałaś na nie a później przełykałaś ślinkę?
Babcia najpierw zrobiła głupią minę numer 155, później zawstydzona i zmieszana nieco odpowiedziała Karolince:
- Bo sprawdzałam wzrokiem jak szybko znikają te produkty… A ślinkę przełykałam, bo zaschło mi w gardle…
Wszyscy mieliśmy z tego zajścia wielki ubaw - a podobnych śmiechu wartych wydarzeń mieliśmy w te święta jeszcze sporo…

„Drobne naprawy”

Tuż po świętach przyjechał do nas brat Justyny. Planował prosto od nas jechać do pracy za granicę, ale niestety plany pokrzyżował mu weekend majowy. Czas oczekiwania na wyjazd postanowił wykorzystać na naprawę usterek w łazience, czyli wymianę izolacji silikonowej w kabinie prysznicowej. Krzysiek, w zamian za gościnę, ponaprawiał nam wszelkie usterki w mieszkaniu. Justynka, jak to Justynka, w zamian za naprawy postanowiła odwdzięczyć się i ekspresowo przewertowała stronkę Dr Gerarda (http://drgerard.eu/przepisy) w poszukiwaniu odpowiedniego przepisu na deser. Zanim zabrała się za deser, do porannej kawy wyłożyła na stół ciastka Filusie czekoladowe i ciastka Listki z cukrem i polewą Dr Gerarda. Kawa niby taka sama, ale jednak z ciasteczkami Dr Gerarda smakowała o wiele lepiej. Krzysiek przez ponad pół dnia zajmował się naprawami, a Justynka, nie przeszkadzając bratu, postanowiła zrealizować pomysł na deser. Sumiennie przysiadła do stronki http://drgerard.eu/sernik-bez-pieczenia-z-pryncypalkami-classic/ w celu sprawdzenia czy ma w domu wszystkie składniki potrzebne do przygotowania deseru. Ale przecież gdyby nawet ich nie miała, to sklep oczywiście mamy w pobliżu. Najważniejsze, że Pryncypałki znajdowały się w żelaznej rezerwie Justynki, a pozostała reszta to „małe piwo”. Jak rzekła, tak zrealizowała. Po skończonej pracy, brat był mile zaskoczony, gdy do popołudniowe kawy został podany Serniczkiem bez pieczenia. Po pracy, która z pozoru wyglądała przecież na niezbyt zajmującą, ale okazała się być dosyć rozległa, serniczek smakował po prostu bosko.

Skąd się bierze sezam



Pomimo, że jest kwiecień niektórzy celebrują nadchodzące święta majowe już teraz. Dziewczyny: Ola i Marta także należą do tych szczęściarzy. Uroczyście rozpoczęły już długi weekend. Zaprosiły kilkoro swoich przyjaciół i tak już tradycyjnie wspólnie z najbliższymi spędzają te wolne dni. Nic nie relaksuje tak wspaniale jak niezobowiązująca, szczera, serdeczna rozmowa. Z przyjaciółmi można zażartować, poprzekomarzać się oraz porozmawiać na te poważniejsze tematy bez ryzyka, że treść rozmowy pójdzie w świat. Tymczasem rozmowa zeszła całkiem niespodziewanie na temat sezamu oraz tego jak się go pozyskuje. A to za sprawą Dr Gerarda i jego słonych przekąsek. Ciastka francuskie posypane sezamem – pyszna słona przekąska od Dr Gerarda – kusiły świeżym zapachem i złocistym kolorem z półmiska, przygotowane jako poczęstunek. W pewnej chwili ktoś zapytał: skąd się bierze sezam? Ktoś inny wyszperał w Internecie informację, że sezam to roślina, która sławi się jako jedna z pierwszych roślin uprawnych. Natomiast te ziarno na ciasteczkach to nic innego jak owoc ze strąków rośliny sezamu. Zasłyszawszy te rozmowy Marta chcąc zabłysnąć pochwaliła się znajomością tematu od strony pro-zdrowotnej. Podsumowała, że sezam w diecie powinien pojawiać się jak najczęściej z uwagi na bogactwo mono-nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz kwasów oleinowych. Taka dieta, zwana śródziemnomorską może zapobiec chorobie wieńcowej i udarom mózgu. Ola znając zapędy swojej siostry, próbowała zmienić temat na bardziej rozrywkowy. Dopiero, gdy wysłała dziewczynę do parzenia kawy i herbaty udało się odwieść Martę od kontynuowania wykładu. Oj po tym sezamie i słonych przekąskach bardzo chce się pić – skwitowała Ola i wypędziła Martę do kuchni.

Zadbać o siebie



Wiosna w pełni na drzewach i krzewach. Miesiąc kwiecień kończy się pomału. Przed nami długi weekend majowy i wszystko co najlepsze, najpiękniejsze – kwintesencja wiosny. Ola wraca właśnie z codziennej przebieżki. Szybki, chłodny prysznic, który tak wspaniale odświeża. Dziewczyna pomimo zmęczenia odzyskuje formę i zasiadła do książek. Marta woła ją z kuchni. Czas na deser lodowy z drażami Dr Gerard. Tak, to świetny duet. Chociaż Ola do lodów lubi także ciastka Listki z cukrem i polewą. Ale dziś będą draże – wspaniały dodatek z ciasteczkowo-czekoladową nutą – taka przekąska na każdą okazję. Po deserze Ola posłusznie wraca do książek. Cóż wiosna to także zbliżająca się sesja egzaminacyjna na studiach. Ola do egzaminów przygotowuje się skrupulatnie. Marta w tym czasie krząta się po kuchni, później wybiera się do pracy na popołudniową zmianę. Ola zostaje sama w mieszkaniu. Sama z książkami i słonymi przekąskami od Dr Gerarda na wyciągnięcie ręki. Parę godzin później Ola nadal w tej samej pozycji tkwi nad książkami. Nawet ciasteczka się skończyły. Być może siedziałaby tak jeszcze kolejne parę godzin ale słońce zaszło i do pokoju zawitał wieczór spowijając kąty półmrokiem. Ola wstała by włączyć światło, dopiero wtedy postanowiła zrobić sobie przerwę od nauki. Przeszła do pokoju dziennego i włączyła telewizor. Usiadła wygodnie na kanapie a następne co pamięta to Martę, która pochyla się, budząc ją po powrocie z pracy. Oglądając program Ola usnęła. Jej zmęczony organizm potrzebował odpoczynku – porządnego regenerującego snu. Takie to wiosenne przesilenie.

Wiosenny spacer.

 
   W drugi dzień świąt, korzystając z pięknej pogody zaraz po śniadaniu wybraliśmy się na wycieczkę do pobliskiego lasu.
W lesie były piękne widoki. bo na drzewach pokazały się już małe liście.  W gałęziach pięknie śpiewały ptaki oraz słychać było jak  po gałęziach przebiegają wiewiórki.  Wszyscy byliśmy zauroczeni tym widokiem  i śpiewem  ptaków. Po lesie chodziliśmy sobie około dwie godziny i nie odczuwaliśmy zmęczenia.  Kiedy dotarliśmy na małą polankę, to nasz najmłodszy uczestnik Kamil nagle sobie przypomniał, że jest głodny i dalej nie pójdzie jak  nie zje coś.  Dobrze, że w plecaku moim znajdowały się słodycze Dr Gerarda bez których nie wybieram się na takie wycieczki. 
Zaproponowałem mu - ciastka Filusie czekoladowe, a my dorośli zjedliśmy ciastka Artur krakersy słone.
  Po małym posileniu się ruszyliśmy w drogę powrotną.
  Kamil przed wyjazdem trochę kichał i obawialiśmy się, że się może rozchorować, a tymczaasem to leśne powietrze dobrze  na niego wpłynęło, bo przestał kichać i noska nie miał zatkanego.
  Kiedy mijaliśmy małe drzewka, Kamil zainteresował się nimi i trzeba było mu wytłumaczyć wszystko na ten temat.  Najbardziej się zdziwił, że czubki tych drzew są białe i dlaczego,  a kto je pomalował.
  Gdy wszystko zostalo wyjaśnione ruszyliśmy  w dalszą drogę.
  Pogoda nam dopisała i szczęśliwi wszyscy wróciliśmy do domu zadowolenia, choć bardzo głodni.
  Pierwsze pytanie Kamila po wejściu to było co Babcia ma na obiad, bo on jest bardzo głodny.
   Każdemu polecam by  wybrał się na taki wiosenny spacer do lasu, tylko niech ze sobą zabierze zapas słodyczy Dr Gerarda, które na takim spacerze smakują wyśmienicie, a także uzupełniają stracone kalorie.