Babcia Jadzia miała
wiele zajęć po świętach. A to porządki domowe, to prace wiosenne w ogródku – a przecież
i odsapnąć trzeba trochę, bo przecież przygotowania jak i sama Wielkanoc dały
trochę w kość… Mimo tego że w tym roku nie przygotowywała żadnych wykwintnych
tortów, to i tak święta były dla niej niespodziewanie wyjątkowo udane, wszystko
za sprawą niezwykle smacznych produktów Dr Gerard. Choć babcia Jadzia z reguły
ma swoje zasady i raczej rzadko od nich odstępuje, to ze szczególnych powodów
jest w stanie je złamać. Tak właśnie zdarzyło się w te święta, by ulegając nie lada pokusie, wbrew własnym
zasadom, skusić się na spróbowaniu niezwykłych smakołyków tej uznanej i
cenionej firmy:
- ciastka Filusie czekoladowe
- ciastka Listki z cukrem i polewą
- Artur Krakersy solone
- draże
Ponieważ babcia jest skrytą osobą i nie zwierza się
wylewnie, to też i w tym przypadku nie potwierdzała tego, że owe produkty
niezwykle przypadły jej do gustu – jak i każdemu zresztą… Przyznała się do tego
dopiero wtedy, jak pomyślała że słodycze już się kończą a ona nabrała dopiero
ochoty na ich jedzenie… Coś wedle zasady – „im głębiej w las, tym więcej drzew”.
A ponieważ – jak sama babcia Jadzia stwierdziła – że każdą zasadę łamie się
tylko raz, to później się już nie ograniczała w niczym. Jak święta – to święta…
A zapas ciastek mieliśmy spory i każdy kto był uczestnikiem naszego
świątecznego spotkania, dostał ich odpowiedni pakiet do domu. Doceniła to
babcia zwłaszcza zaraz po świętach, kiedy nie miała ochoty na przygotowywanie
jakichkolwiek posiłków. W przerwie między domowymi zajęciami, chętnie
korzystała z gotowych i smacznych produktów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz