Po powrocie do domu zrobiłam kawę z śmietanką. Na talerzyk
ułożyłam kilka rodzajów ciastek produkcji D. Gerarda. Przy smacznych łakociach
omawialiśmy kupno działki. Jeszcze raz
spotkaliśmy się z panem w celu sprawdzenia wszystkich dokumentów. Potem za parę
dni poszliśmy do notariusza. Po dokonaniu niezbędnych procedur działka przeszła
w nasze posiadanie. Po minie znajomego dostrzegłam smutek. Zaproponowałam wizyty
na naszą posesję. Po tej informacji jego humor uległ poprawie. Jeśli nie będę
miała nic przeciwko, to on podzieli się swoim doświadczeniem. Z uśmiechem przystałam
na pomoc dotyczącą pielęgnacji roślin. W sobotę wraz z mężem i dwójką dzieci
pojechaliśmy na działkę. Ja grabiłam trawnik i obcinałam suche gałązki.
Natomiast Mąż przygotowywał ziemię pod warzywa. Maluchy Kasia i Arek biegały po
całej posesji. W końcu zaczęły narzekać, że są głodne. Zrobiliśmy przerwę na
kanapki. Wyjęłam ciasteczka Dr. Gerarda i zrobiłam kawę. Praca na świeżym
powietrzu wpłynęło dobrze na naszą kondycję. Po krótkim odpoczynku wróciliśmy
do przerwanej pracy. Dzieci zaczęły trochę marudzić, więc wymyślałam dodatkowe
zajęcia. Wszystkie zaplanowane prace zostały przez nas wykonane. Zmęczeni i
uśmiechnięci wróciliśmy do domu. Następnego dnia z ledwością wstałam z łóżka.
Dokładnie wiedziałam, że tak będzie. Zrobiłam lekką gimnastykę i zajęłam się
innymi obowiązkami. W przerwie
zadzwoniłam do poprzedniego właściciela i zdałam mu relacje z wykonanych prac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz