poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Rodzinne kibicowanie.

Jak co roku w kwietniu odbywa się maraton, w Krakowie,  w którym bierze udział szwagier.
   Aby było mu przyjemniej, zawsze całą rodzinką udajemy się też by kibicować mu w tych zmaganiach biegowych.
Tym razem z nami zabrał się też pięcioletni wnuczka Karol.
 Z praktyki wiem, że  raczej nie będziemy mieli czasu na zakupy w trakcie kibicowania, więc już wcześniej zrobiłem zakupy słodyczy Dr Gerarda.
  W osiedlowy sklepiku kupiłem -ciastka Filusie czekoladowe dla Karola oraz  - ciastka Listki z cukrem i polewą a dla siebie krakersy Artur solone.
Kanapek nie robiliśmy, gdyż  tradycyjnie w pobliskim barze nad Wisłą idziemy na kiełbaskę z rożna i jakiś napój.
   Rano kiedy wstaliśmy za oknem było trochę pochmurzonej kropił deszcz. 
Mieliśmy nadzieję, że w Krakowie nie będzie padało, ale niestety też padał deszcz. Mimo tych niesprzyjających warunków udaliśmy się na zaplanowane miejsc by kibicować  naszemu zawodnikowi.
   Tym razem nasze plany powiodły się i w trzech miejscach zdążyliśmy na czas, by zrobić mu zdjęcia na trasie.
   Muszę przyznać, że w tym roku ze względu na pogodę to kibiców  było znacznie mniej niż zazwyczaj.  Sami mieliśmy dość tego deszczu, który towarzyszył nam przez cały czas. Dzielnie tylko spisywał się Karol, który  jedyni upominał się o jedzenie.  Tym razem również musiał się zadowolić tym co posiadałem w plecaku. Zaplanowanej kiełbaski  z rożna nie zjedliśmy, bo po prostu ze względu na pogodę nie było.  Tak też my również posililiśmy się słodyczami Dr Gerarda, które okazały się niezastąpionym posiłkiem.
 Maraton szwagier ukończył z wielką radością, gdyż znów pobił swój czas o następne 40 sekund.
  Kiedy odpoczął po tym wysiłku, na następny dzień stwierdził, że za rok znów  przyjedzie by startować  w krakowskim maratonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz