Witam.
Trochę miałam wolnego czasu. Postanowiłam zamknąć się w domu, i zrobić te
wszystkie rzeczy na które nie miałam od dawna czasu. Kupiłam w sklepie trochę
słodyczy, i słonych przekąsek ,,Dr Gerard”. Były to ciastka Mafijne Brownie,
biszkopty Jaśki oraz wafelki Pryncypałki. Wiedziałam, że będą mi one potrzebne
by przetrwać te dni. Czas porządkowania zaczęłam od książek. Naszykowałam
kartony, do których miały trafić książki, które nie będą mi już potrzebne, a
może przydadzą się innym. Chciałam zawieście je do biblioteki. Wcześniej rozmawiałam z
bibliotekarką, czy takie książki przjmą. Bardzo chętnie chcą książki. Mają na
nie miejsce. Natomiast mi już brakuje półek. Ciastka Mafijne Brownie ,,Dr Gerard”
były przy mnie, kiedy książka po książce była przeglądana. Odkładałam do kartonu
mapy, książki turystyczne, romanse itp. rzeczy. Nawet nie wiem kiedy, ale uzbierały
mi się dwa duże kartony. Ciężkie były jak diabli. A jeszcze zostało mi kilka
półek do przejrzenia. Zjadłam kolejne ciastko Mafijne Brownie ,,Dr Gerard”, i
ponownie zabrałam się do przeglądania. Po południu do domu wrócił mąż, tylko
gwizdnął, i powiedział no o!. Do książek to on nic nie miał, więc obojętne mu
było, czy są w domy czy nie. Poprosiłam go, aby kartony zawiózł kolejnego dnia
do biblioteki. Uzbierało się trzy kartony. Duże kartony. Rano musieliśmy
obydwoje znieść je do samochodu. . Co było dalej, o tym w kolejnym poście.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz