Marta siedziała w
milczeniu i patrzyła – raz na filiżankę kawy, raz na ciastka które Piotr wsypał
byle jak do pierwszej lepszej plastikowej miski. Myślała cały czas o tym, jak
przekonać upartego męża aby skontaktował się z lekarzem rodzinnym. Zdawała
sobie jednocześnie sprawę z tego, że to raczej będzie trudna sprawa… Natomiast Piotrek
czuł się coraz lepiej. Nawet gorąco i dość wysoka wilgotność nie przeszkadzała
jemu tak bardzo jak zazwyczaj. Siorbnął spory łyk kawy i spojrzał na stojącą na
samym środku stolika miskę z ciastkami. Zastanawiał się nad tym, które z nich
wziąć sobie na początek:
- ciastka Listki kruche
- Torcik zbożowy
- draże Maltikeks
- krakersy Goldfish
- wafelki Pryncypałki
Wszystkie te słodycze firmy Dr Gerard uwielbia… Marta
również nimi nie gardzi – wręcz przeciwnie – uważa że są to najlepsze smakołyki
na ziemi! Jednak aktualnie nie mogła przestać myśleć właśnie o tym, co właśnie ją
dręczyło. Przerwała milczenie i rzekła do Piotrka:
- W ubiegły piątek
byłeś na badaniu USG…
- No, ale lekarz
stwierdził że wszystko jest w porządku…
- Kilka dni wcześniej
wykryto tam ognisko tego paskudztwa – covid-19.
- No – nie zupełnie
tam… Dokładnie to wykryto w szpitalu – 300 metrów od miejsca gdzie ja byłem.
- To punkt
przyszpitalny. Mogło się to tam przecież przenieść.
- Owszem – mogło… Coś
sugerujesz?
- Dziś rano miałeś
takie dziwne objawy i źle się czułeś… Może powinieneś skontaktować się z
lekarzem?
- E tam… Czuję się
już bardzo dobrze! A to że rano wszystko mnie bolało i miałem stan
podgorączkowy – to od grania w siatkówkę! A gardło i chrypka – bo szybko
zjadłem duże lody na upale. Nie martw się Martusiu – jestem zdrowy jak krokodyl
w Nilu!
Marta dobrze
wiedziała o tym, że przekonać Piotrka będzie ciężko. A w dodatku, to argumenty
Piotrka jej nie przekonywały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz