środa, 16 września 2020

W imieniny cz.I

 

Witam. Miesiąc wrzesień jest miesiącem w którym obchodzę imieniny. Już od jakiegoś czasu nie wyprawiałam żadnych balów. I tak miało być tym razem. Nie planowałam nic, wiedziałam że otrzymam kilka telefonów z życzeniami i na tym się zakończy. Jednak ten dzień okazał się inny, niż w poprzednich latach. Poranek normalny,  życzenia od rodzinki. Wspólne śniadanko, małe prezenciki, i to było cudowne. Ja nakupiłam tonę słodyczy ,,Dr Gerard”. Wybrałam na tą okazję ciasteczka Wafelki Pryncypałki, Torcik zbożowy itp. rzeczy. Kilka słonych przekąsek, może się przydadzą. Po śniadaniu posprzątałam,  i zasiadłam przed komputerem. Koło południa, moja rodzinka zaczęła się roić. Czegoś szukając, ubierać się, dzwonić itp. rzeczy. Dzieci mamusi rzuciły krótkie papatki, i zniknęły za drzwiami. Mąż krążył koło mnie, i coś tam mruczał. W końcu zapytałam o co chodzi. Mąż nic nie odpowiedział, a po chwili zaproponował abyśmy udali się na zakupy. Pomyślałam, że to dobry pomysł. W lodówce jeszcze coś tam, było, ale zapasy by się przydały. Poprosiłam go o parę minut na ubranie się. Zajęło mi to prawie pól godzinki. Nie zwracałam uwagi na męża, tylko się szykowałam, i podjadałam ciasteczka Torcik zbożowy ,,Dr Gerard”. Nie musiałam się nigdzie śpieszyć, sklepy czynne były do późnych godzin. Kiedy byłam gotowa, wyruszyliśmy z domu. Po trasie zadzwoniła koleżanka, żebym wstąpiła do jej sklepiku z ciuszkami, ma dla mnie super sukienkę. I tak było. Co było dalej o tym w kolejnym poście. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz