środa, 16 września 2020

Wielka szkoda



   Marta wzięła do ręki swój telefon i teraz ona chciała dodzwonić się do tej nieszczęsnej przychodni. Usiadła więc sobie wygodnie w fotelu pod oknem i palcem po ekranie zaczęła wyszukiwać odpowiedni kontakt. W tym momencie, za oknem coś niezwykle błysnęło. Za dwie – może trzy sekundy – rozległ się okropny huk. Marcie wydawało się, że w domu wszystko zadrżało. Mocno wystraszona młoda kobieta, podskoczyła ze strachu na fotelu, rzuciła odruchowo telefon na oślep i tak walnęła ręką w nakaslik stojący tuż obok, że trafiając w tackę na której przygotowała sobie filiżankę kawy, oraz ulubione smakowite produkty firmy Dr Gerard - Pełnoziarniste ciastka zbożowe Vit’am, Torcik zbożowy, pierniki Gingerbreads, krakersy Goldfish, oraz wafelki Pryncypałki – porozwalała to wszystko po całym pokoju. Potężna burza szalała zaraz za ścianą, ale nie docierała ona ani do świadomości Piotra – gdyż mocno spał, ani też do Marty – bo jak patrzyła na ten bałagan który przed chwilą powstał przy jej udziale, to trzęsła się z rozpaczy i łzy lały się jej z nerwów. Ze zwykłym posprzątaniem małego pokoiku nie było większego kłopotu, jednak to co najbardziej przyprawiało zrozpaczoną Martę o ból głowy, to plamy na ścianie z rozlanej kawy. Wzięły się one tam dlatego, że Marta przestraszywszy się nagłego błysku pioruna, z całej siły uderzyła dłonią w kant tacy. Na stojącą na tej tacy filiżankę z kawą podziałało to tak, że dosłownie wykatapultowała ona z owej tacy i zatrzymała się ona – z całą zawartością – na przeciwległej ścianie. A kilka tygodni temu, pokoik był tak pięknie odmalowany…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz