Lato w pełni. Marta cieszy się każdym dniem, każdą chwilą. Wczorajszy dzień spędziła nad zalewem. Dziś zamierzała pospać dłużej. Nie udało się. Pies Oli obudził ją bladym świtem. Skomląc i piszcząc pod drzwiami dawał wyraźnie do zrozumienia, że to najwyższy czas na spacerek. Bez kawy i śniadania Marta wyszła na podwórze. Tak zerwana z łóżka czuje się dziwnie i nieswojo. Ale nie tylko ona. Po osiedlu kręci się dużo takich przymusowych spacerowiczów. Ziewają, snują się między żywopłotami, czyniąc uniki tak by inni nie widzieli, że jeszcze są nie w formie. Marta większość tych ludzi zna z widzenia. Pieski także się znają a mimo to na siebie ujadają. Cóż, takie ich psie obyczaje. Marta znudzona i zniecierpliwiona wraca do domu. Oby Ola wróciła jak najszybciej z wojaży i wreszcie wzięła na siebie ten czworonożny obowiązek. Dziewczyna umyła ręce dokładnie i przystąpiła do rytuału parzenia kawy i przygotowywania śniadania. Kawa pobudza i uprzyjemnia poranne chwile a gdy do kawy znajdą się wafelki Pryncypałki lub inne słodycze od Dr Gerarda – to zadowolenie gwarantowane. Marta myśląc o słodyczach przegląda szafki i szuflady, gdzie Ola zazwyczaj przechowuje zapasy. Marty przysmaki wczoraj się skończyły. W kuchni niestety nic nie ma. Żeby chociaż parę markizów lub krakersy Artur. A tu jak na złość nic nie ma. Marta już ma plan na dzisiaj – przede wszystkim zakupy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz