czwartek, 2 lutego 2017

Scooby Doo produkcji Dr. Gerarda



Jestem młodą mamusią przed trzydziestką. Moje pociechy Kamilek z Bartkiem są sześcioletnimi bliźniakami. Malutka Ania ma dopiero roczek. Ja  od miesiąca powróciłam do pracy zawodowej. Pracuje w dużym markecie na stoisku spożywczym. Układam towar, a czasem obsługuje klientów przy kasie. Do opieki nad dziećmi wynajęłam sąsiadkę, która nie może znaleźć odpowiedniej pracy z jej wykształceniem. Miała ofertę jako sprzątaczka lecz odmówiła. Zdziwiłam się trochę, ale ona liczyła na coś więcej. Skończyła studia i chciałaby na wyższym stanowisku poszukać ciekawszego zatrudnienia. Moje dzieci bardzo ją lubią zwłaszcza chłopcy. Wspólnie grają w różne gry planszowe. Maluchy wciągnęły ją do oglądania filmików Scooby Doo. Potem opowiadały z przejęciem ciekawe dla nich zdarzenia. Nie byłam pewna czy mają włączać takie bajki. Dlatego postanowiłam sprawdzić czy mogę pozwolić dzieciom interesować się nimi. Wspólnie zasiedliśmy przed monitorem komputera na seans Scooby Doo. Wprawdzie nie wszystko mi się w tych filmikach podobało, ale nie było powodu zabraniać maluchom na interesowanie się tymi bajeczkami. Na drugi dzień kupiłam im trzy rodzaje Scooby Doo produkcji Dr. Gerarda maślane herbatniki, ciastkołapki, ciasteczka czekoladowe.  Były bardzo zaskoczone, że  nawet ciastka są w kształcie znanych im kreskówek. Od tej pory smakołyki dr. Gerarda często goszczą na naszym stole. Malutka Ania wyciąga rączki, by pochwycić ciastko z talerzyka. pobuszowałam w internecie na temat Scooby Doo i dowiedziałam się, że kreskówki powstały w Stanach Zjednoczonych od 1969 roku do dnia dzisiejszego. Na podstawie tych bohaterów upieczono smaczne łakocie, które uszczęśliwiają maluchy. Także starsze osoby z przyjemnością je chrupią  w trakcie picia codziennej filiżanki kawy.                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz