Dzień
dobry. Wczoraj moi piłkarze zakończyli sezon 2016/2017. Rozegrali ostatnie
mecze i pożegnali się z Trenerem i kolegami. Tradycyjnie po treningu
uzupełniali węglowodany w postaci „wit’AM ciastka na dobry dzień”. Czyli smaczne
pełnoziarniste musli z owocami. Staram się zawsze po wysiłku przekąsić coś
zdrowego i energetycznego. Ale czy ktoś zastanowił się, co to są te
węglowodany? I po co są naszemu organizmowi? Często się o nich mówi, ale czy
świadomie? Wieczorem usiadłem do kompa i zacząłem googlować. Przy okazji do
miseczki wsypałem sobie „Maltikeks” firmy dr Gerard i zacząłem studiować. Dowiedziałem
się między innymi, że: węglowodany potocznie nazywamy cukrami lub cukrowcami,
występują w przyrodzie, są przyswajalne (glukoza, fruktoza, sacharoza czy
skrobia) oraz że błonnik pokarmowy nie jest przyswajalny. Najczęściej dostarczamy
organizmowi w produktach zbożowych z pełnego ziarna i owocach oraz warzywach.
Kolejnym pytaniem było:, po co
nam te węglowodany? Więc po to, by dostarczyć organizmowi energię. Byśmy nie
byli zmęczeni, senni i nie mieli problemu z koncentracją. Są potrzebne by
dobrze pracował nasz mózg i mięśnie. Ponad to węglowodany regulują metabolizm tłuszczów,
(czyli wpływają na ich spalanie).
Jednak jak wszystko i z
węglowodanami musimy uważać. Przeczytałem też o Indeksie Glikemicznym (IG),
który opisuje tempo wzrostu glukozy we krwi. Ze względu na IG dzielimy je na:
dobre węglowodany poniżej 60 IG (surowe warzywa, owoce cytrusowe, nasiona
słonecznika, pieczywo razowe, nabiał, kasze i ryż brązowy, itd.). oraz na złe
węglowodany powyżej 60 IG, po których poziom glukozy we krwi szybko spada i
szybciej jesteśmy głodni i chętniej sięgamy po przekąski. Musimy unikać
huśtawki poziomu glikemii, by nie zachorować między innymi na cukrzycę typu 2. Do
nich należą: arbuz, dojrzałe banany, smażone w cukrze owoce, frytki, chipsy,
płatki kukurydziane, miód, białe pieczywo czy rogaliki, ser żółty, słodzone
soki czy napoje oraz wiele innych smacznych produktów.
Teraz
zastanawiam, co dała mi ta wiedza? Czy mam sprawdzać na opakowaniach indeks IG?
Czy może iść do dietetyka po wskazówki? Czy po prostu jeść to, na co mam
ochotę?
Pozdrawiam wszystkich smakoszy L K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz