Na koniec rozmowy obydwoje bracia się pożegnali ale zanim to
nastąpiło to pan Witold zapewnił brata o swojej obecności na tej uroczystości.
Następnie odłożył on telefon na swoje miejsce na ławie i z dużą powagą
poinformował domowników o rozmowie jaką przeprowadził z bratem. Jako pierwsza
odezwała się pani Krystyna mówiąc, no to trzeba kupić jakiś prezent dla malucha
i to najlepiej jak najszybciej. Ich córka przysłuchiwała się rozmowie rodziców
i teraz to i ona postanowiła się przyłączyć do rozmowy, która to będzie
dotyczyła wyboru prezentu. Rozsiedli się oni przy ławie i zaczęli wymieniać po
kolei rzeczy, które to mogli by kupić małemu Adriankowi. Rozmowa była ożywiona
i padały różne propozycje w trakcie tej rozmowy wszyscy sięgali do miseczki
stojącej na ławie i wydobywali z niej rarytasy takie jak witam ciastko oraz
prynci torcik od zdaniem tej rodziny najlepszego producenta łakoci jakim jest
producent Dr Gerard. Ciach w miseczce już zaczynało brakować, a oni nie mogli
się zdecydować co też mogą kupić maluchowi. Ze słodyczy wszyscy zgodnie się
zgodzili, że kupią zwierzaki maślane, a co do prezentu to przejdą się po
mieście i zobaczą co też za asortyment wpadnie im w oko. Następnego dnia udali
się oni do sklepów i ku ich radości wybrali ten najodpowiedniejszy prezent jak
im się zdawało, a mianowicie lokomotywę, która to gwizdała, a z jej komina
leciała para. Jak się później okazało mały Adrianek był bardzo zadowolony z
prezentu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz