Zbliżająca się burza przepędziła
Anię i towarzyszące jej dziewczyny: Olę, Martę i Zuzę z nad rzeki. Wbiegły do domu całe przemoczone. Z włosów
ciurkiem leje się woda. To była ulewa z gradem - opowiada Zuza babci. Babcia
słucha uważnie ciesząc się, że jej najmłodsza pociecha jest już bezpieczna w domu.
Staruszka przez całe popołudnie obserwowała niebo obawiając się burzy. Od rana
wszystko wskazywało na to, że będzie lało. Powietrze zrobiło się parne i
ciężkie a wiatr szarpał drzewami niespokojnie. Niebo z godziny na godzinę
stawało się coraz bardziej szare a po pewnym czasie na horyzoncie pojawiła się
ciemna chmura. Babcia z trwogą oczekiwała powrotu dzieci. Zawsze martwi się gdy
są daleko od domu w poszukiwaniu przygód. Ze zwykłej troski i dla swojego
spokoju wolała by nie narażały się niepotrzebnie na niebezpieczeństwo.
Zapomniała, że Ania – jej córka nie jest już małą dziewczynką, potrafi
zaopiekować się bratanicami. Ma już swoje lata oraz doświadczenie i równie
dobrze co babcia wyczuwa nadciągającą ulewę. Gdy tylko nawałnica wytacza
się zza horyzontu, natychmiast zbiera wszystkie rzeczy: krem do opalania,
ręczniki, słodycze i wodę, równocześnie nawołując dziewczyny do powrotu. Deszcz
je zajął dosłownie na podwórzu tuż przed drzwiami domu. Brakowało dosłownie
kilku minut a wróciłyby suche. No nic! Najważniejsze, że już są bezpiecznie.
Piją kakao, jedzą pożywne wit’AM – ciastka na dobry dzień od Dr Gerarda a przy
okazji dzielą się wrażeniami z dzisiejszego dnia. Według Zuzy najfajniejsza była
ucieczka przed burzą – to takie ekscytujące ściganie się z czasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz