środa, 28 czerwca 2017

obóz sportowy



Zakończenie roku było ważnym wydarzeniem dla moich dzieci i dla mnie. Najmłodsza córka Jula ukończyła pierwszą klasę, Kamil ukończył trzecią, Marcinek czwartą. Cała trójka otrzymała świadectwo z wyróżnieniem. Chłopcy w tym samym dniu wieczorem wyjeżdżają na zasłużony dwutygodniowy obóz sportowy organizowany przez szkołę na zasadzie wymiany szkół. Jadą do Tczewa koło Gdańska, a w tym samym czasie dzieci z tej miejscowości będą zwiedzać nasze okolice i miasto Kraków. Dla moich chłopców to jest pierwsza wyprawa bez rodziców. Wszystkich dzieci było 40 i 4 opiekunowie. Do miejsca docelowego jechali przez całą noc. Jedna z opiekunek, to moja znajoma. To ona właśnie zapewniła mnie, żebym się nie zamartwiała. Podczas podróży była dwukrotnie szczegółowa kontrola pojazdu. Na szczęście wszystko w porządku. Na drogę maluchom spakowałam sportowe ubranka Natomiast do podręcznego plecaka włożyłam im smaczne ciasteczka Dr. Gerarda o nazwie zwierzaki maślane i   Wit’am – ciastka na dobry dzień. Dzieci codziennie rano jeżdżą nad morze. Zatrzymują się na plaży strzeżonej. Grają w piłkę plażową, budują zamki z piasku, kąpią się w morzu, dużo spacerują wzdłuż brzegu. Natomiast ja wzięłam sobie tydzień urlopu i pojechałam z córką  na wieś do siostry. Dla jej malutkich dziewczynek kupiłam kolorowe sukienki i zwierzaczki maślane Dr. Gerarda. Już z niecierpliwością czekali na nas. Parę dni odpoczynku minął wyjątkowo szybko. Julka koniecznie chciała zostać z malutkimi kuzynkami, także siostra   namawiała mnie na pozostawienie córki. Więc ją zostawiłam na dwa tygodnie.  


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz