środa, 28 czerwca 2017

Nowa fryzura

Witam. Nie ma to jak kruche ciastka ,,Dr Gerard”. Ostatnio kupiłam Pryncytorcik. Podarowałam je mojej koleżance, która pomogła mi w doborze fryzury. Koleżanka jest fryzjerką. Idzie lato, a ja chciałam coś zmienić w swoim wizerunku. Nie należę do odważnych, ale ufałam koleżance. Zdecydowałam się także na żelowe paznokcie, by mieć spokój podczas wakacyjnych wypraw. Kiedy trafiłam do salonu, nie miałam jeszcze określonej fryzury ,ani koloru. Oczekując na swoją kolejkę, przeglądałam różne katalogi. Im więcej oglądałam ,tym mniej wiedziałam. Koleżanka poprosiła mnie abym przygotowała dla siebie i  dla niej kawę. Poszłam na zaplecze. Nastawiłam wodę, zobaczyłam jednak , że nie ma nic słodkiego. Miałam jeszcze chwilę, więc wyruszyłam do sklepu. Kupiłam ,,Dr Gerard” Mafijne Choco. Zaniosłam je do salonu i podałam razem z kawką. Kiedy koleżanka skończyła z klientką, usiadłyśmy do kawki i rozmawiałyśmy o mnie. Coraz bardziej byłam przerażona zmianą jaka mnie czekała. Po kawce i pysznych słodyczach ,,Dr Gerard”, czas było na zmiany. Koleżanka nic nie mówiła ,tylko się uśmiechała. Zasłoniła lustro i powiedziała, że dopiero zobaczę końcowy efekt. Byłam przerażona . Było farbowanie, ścinanie i oczekiwanie. Minęło dwie i pól godziny i byłam gotowa. Kiedy zobaczyłam się w lustrze , zaczęłam się śmiać na głos. Zobaczyłam , że tam nic się nie zmieniło. Tylko Kolor byt l bardziej intensywniejszy, końcówki podcięte. Koleżanka powiedziała, że w takim kolorze i  w takich włosach jest mi najlepiej. Nic nam nie zostało jak dokończyć ciastka ,,Dr Gerard” Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz