poniedziałek, 19 czerwca 2017

Powrót do domu.

            Witam serdecznie, już wróciliśmy. Wypad pod namiot był udany. Mimo zmiennej pogody jesteśmy zadowoleni. Dzieciaki po raz pierwszy spały w namiocie. Dla nich to zupełnie nowa sytuacja. Z małżonką przypomnieliśmy sobie jak dobrze się bawiliśmy w czasie biwakowania. Oczywiście sposób wypoczynku się zmienił. Teraz musieliśmy mieć dostęp do łazienki, prądu, kuchni i słodyczy dr Gerard. Kiedyś wystarczył kran z zimną wodą i bułka z mielonką lub pasztetem. W obecnych czasach bez Wi-Fi i Mafijne Choco życie jest: „lipa, obciach, tragedia”, itd. Żona ukończyła studia pedagogiczne, więc ma przygotowanie do pracy z dziećmi. Przed wyjazdem przygotowała się na każdą sytuację. Jednak, co piękne szybko się kończy. W niedzielę po obiedzie spakowaliśmy się do auta. Okazało się, że dmuchany krokodyl się nie mieści i będzie jechał, jako trzeci pasażer na tylnej kanapie. Może dzięki temu nasze skarby nie będą się kłócić? Następnie poszliśmy pożegnać się z morzem i powrót do domu. Czekała nas kilkugodzinna jazda. Baterie w komórkach tego nie wytrzymają. W tajemnicy naładowałem powerbank by wesprzeć dzieci prądem. Na trasie okazało się, że cała Polska wraca z długiego weekendu. Wszystkie drogi i autostrady zatłoczone. My wybraliśmy drogi krajowe, by zrobić postoje. Po dwóch godzinach Tosia zaczęła marudzić, przypomniało mi się, jak kiedyś graliśmy na telefonie w gry Scooby doo na stronie www.drgerard.eu. Pomyślałem, że i tym razem nasi milusińscy się nią zajmą. Udało się. Ciekawe było, gdy dobierały poziom trudności odwrotnie do swojego wieku. Tosia miała trochę trudniej a Tomek śmiał się, że to takie proste. Na zbieraniu ciastek czy szukaniu śladów Scooby – ego upłynęła kolejna godzina. Potem zatrzymaliśmy się by wyprostować kości. Uzupełniliśmy napoje i mogliśmy jechać dalej. Po powrocie do domu, dorośli rozpakowali auto a dzieciaki pobiegły do koleżanek i kolegów.

Pozdrawiam L K 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz